Przepis pochodzi z miesięcznika Moje smaki życia, nr 2/2014, s. 57.
Co trzeba mieć, żeby zrobić to danie?
100g fasoli białej, włoszczyzna, 200g kiełbasy, 150g boczku, łyżka oleju, ząbek czosnku, 1 cebula, 350g ziemniaków, sól pieprz i natka pietruszki do posypania
Obiad na – 4 osoby
Krok po kroku w mojej kuchni
Zawsze wcześniej (no poza krupnikiem z warsztatów marchewkowych) robiłam zupę na kościach. W przepisie nie ma jednak mowy o mięsie w procesie przygotowania przygotowania wywaru. Ale spróbujemy.
Na noc zostawiamy fasolę zanurzoną w wodzie, rano gotujemy ją na małym ogniu przez godzinę.
Boczek i kiełbasę kroimy i wrzucamy do garnka na łyżkę oleju.
Cebulę i czosnek dorzucamy do mięsa i smażymy kilka minut.
Włoszczyznę obieramy, kroimy i dorzucamy do garnka. Podobnie robimy z ziemniakami.
Wlewamy 1,5l wody, przyprawiamy i gotujemy ponad pół godziny.
Po 15 minutach dorzucamy fasolę. Gotujemy dalej. Jak widzicie, dorzuciłam ziele ang i liście laurowe.
I jemy. Tuż przed podaniem posypujemy natką pietruszki.
Jak wyszło?
Zjeść zjadłam, nawet ze smakiem, bo tak głodna już byłam. Ale czegoś brakowało w smaku. Teraz jak o tym myślę, to dominowała ugotowana kiełbasa. Co kto lubi.