Pascal swoim filmem, który możecie zobaczyć tutaj, zachęcił mnie do zrobienia na obiad polędwiczek.
Marynata to podstawa.
2 łyżki świeżego imbiru, obranego, posiekanego lub startego na tarce + 2 ząbki czosnku, pozbawione szczypiorku, drobno pokrojone + 6 łyżek sosu sojowego + 4 łyżki miodu wielokwiatowego + 1 łyżka octu spirytusowego + sól i pieprz
Trzymamy w marynacie długo – min. godzinę.
180°C, pieczemy ok. 20-25 minut
upieczone polędwiczki powinny lekko przestygnąć i wtedy tniemy je na ukos w plastry
Warzywa
Na zimny olej (4 łyżki) wrzucamy 1 łyżkę świeżego imbiru, obranego, posiekanego w cienkie paseczki + 2 ząbki czosnku, pozbawione szczypiorku, drobno posiekane
Smażymy.
dorzucamy 3 marchewki, obrane, pokrojone w słupki + 2 papryki czerwone, umyte, pokrojone w słupki
smażyć 3-4 minuty
dorzucamy 1 brokuł, umyty, podzielony na drobne różyczki (Pascal radzi dodać jeszcze groszek cukrowy, ale nie dostałam go w warzywniaku)
dorzucamy wcześniej przygotowany makaron chow mein
mieszamy wszystko, polewamy sosem sojowym (4 łyżki), doprawiamy do smaku pieprzem i kolendrą
Jemy.
I jak?
Polędwiczka pierwsza klasa, ten makaron z warzywami tak na doczepkę prawdę mówiąc, dla mnie zbędne. Mięso soczyste, smaczne – obiad do wielokrotnego powtórzenia. Do mięsa następnym razem po prostu pokroję pomidora i starczy. Dla polędwiczki w skali szkolnej – 5+.