Bolesne ząbkowanie – metody

Gdy dostrzegliśmy kreseczkę na dziąśle, znając wspomnienia ludzi, nastawialiśmy się na hardcore. I jest hardcore.

Mały w nocy wstaje co pół godziny. Zbieg okoliczności sprawił, że tata jest akurat ze mną non stop w domu i jako dorośli dobrze sobie radzimy ze zmęczeniem. Wymieniamy się i wspieramy. Pamiętamy jak było przez pierwsze 3 miesiące i bardzo pomaga to, że tym razem wiemy, co naszemu dziecku dolega.

Uzbrojeni w Dentinox N biegamy do cierpiącego dziecka.

Niestety posmarowanie dziąsła przynosi ulgę na pół godziny (max do 2h). Potem znowu zaczyna się tarcie buzi, wkładanie rąk do ust i płacz.

W tym wszystkim żal nam dzieciaka, widzimy jak się męczy i aż spina z bólu.

Mam Paracetamol dla niemowlaków w domu i normalnie, gdyby to o mnie chodziło, to wzięłabym od razu środki przeciwbólowe, a w przypadku kilkumiesięcznego dziecka mam wątpliwości. Nie ma gorączki, jest tylko ból dziąseł. Dla mnie chemia to ostateczność, tak źle nie jest (jeszcze).

Wiem, że temat już był poruszana. ale tym razem chodzi mi o metody naturalne. Sama zauważyłam, że podobnie jak żel działa zimno – zimny smoczek lub zanurzenie smoka w zimnej wodzie. Macie coś sprawdzonego?