W tym tygodniu mój brzuch i w ogóle mój wygląd był na ostatnim miejscu. Owszem, smarowałam się i robiłam make up, ale bardziej z konieczności a nie dla własnej przyjemności. Pokonały mnie… kolki Pawła.
w ubraniu
Golas
Zbliżenia
Moje odczucia
– niestety tydzień w moim wydaniu nie był zbyt optymistyczny, jednej nocy o 3 nad ranem zemdlałam, uderzyłam się o bok łóżka w plecy i w głowę po konsultacji z siostrą wiem, że 3 w nocy to najgorsza godzina
– do moich dolegliwości doszło zapalenie pęcherza, jeżeli ktoś z Was je przechodził, wie jaki to ból kropelka po kropelce
– narzekam w postach dla znajomych, żeby Was nie straszyć i nie wiem, ale chyba pinger serio ma moc, bo co ponarzekam, to następnego dnia jest znacząca poprawa, poza tym pinger działa na mnie terapeutycznie, jak grupa wsparcia
– Pawłowi wyszła w badaniach nietolerancja laktozy 0,5% ciała redukujące, co skutkuje natychmiastowym przejściem na nutramigen i koniecznością odwiedzin specjalisty (wg pediatry z piątku powinniśmy karmić mm w nocy a piersią w dzień i obserwować jak sobie radzi dziecko –> znowu eksperymenty i olanie wyników badań, nie mam ochoty obserwować cierpienia Małego, bo widziałam te śluzy, strzelające kupy i słyszałam kilkugodzinne płacze wynikające z prężenia się i bólu przez 3 ostatnie tygodnie i jakoś nie chcę powrotu tej sytuacji, muszę się spotkać ze specjalistą i wtedy podejmiemy decyzję, w tej kwestii niestety nie ufam pediatrom wcale), ja jednak non stop pobudzam laktację z nadzieją, że będę mogła łączyć pierś i mm, ale po konsultacjach z podobnymi przypadkami w rodzinie widzę, że szansa jest malutka, bo jeżeli dziecko ma cierpieć po moim mleku, to nie ma sensu go męczyć, zobaczymy co powie lekarz
– przez te kolki trwające jak w podręczniku nieustannie przez 3 tygodnie po kilka godzin dziennie powoli tracę cierpliwość i odnoszę wrażenie, że moja matczyna miłość kurczy się, dziewczyny radziły podział obowiązków, przejęcie Małego przez tatę (co się odbywa nawet bez rad) i porządne przespanie przeze mnie 6h bez pobudek, póki co doszłam do 4, bo budzę się na każdy jęk syna i każdy nierówny oddech, spanie z nim w jednym pomieszczeniu to dla mnie, teraz tak wyczulonej, udręka
Waga i wymiary
Ostatecznie w ciąży przybrałam z 67kg do 83,3kg, czyli 16,3kg.
Radziłyście ważyć się z rana, na twardej powierzchni. Tak zrobiłam.
Wynik: 70,5 kg
Do wagi sprzed ciąży:
3,5kg
Wymiary:
brzuch – 94cm –> 90cm –> 85cm –> *80cm*
udo – 55cm –> 54cm–> *53cm*
biodra – 99cm –> *97cm*
biust – 104cm –> 97cm –> 95cm –> *94cm*
*Momenty tygodnia*
1. Don’t worry be happy w kuchni. Ja z Małym na rękach i Michał tańczący wokół nas
2. Pierwsza wizyta Pawła w restauracji, a tak naprawdę pierwsze od miesiąca normalne jedzenie! Łiii!
3. Otulaczek i siła dziecka
4. Spacery i małe przyjemności
1. Podgrzewacz do butelek
Jest włączony non stop, woda jest w gotowości.
2. Smoczek uspokajacz
Miałam nie dawać ani smoczka, ani butelki.
Po panieńskim wracam do domu, a syn ma w buzi uspokajacz. No kurcze
Pamiętam rady zaprzyjaźnionej logopedy, Marty, że uspokajacz tylko wtedy gdy płacze i gdy ma odruch ssania i po chwili wyjmujemy. Moje dziecko samo wypluwa uspokajacz po chwili snu.
3. Rurka pomagająca w odgazowaniu
Syn ma tydzień, żeby przejść na mm (żeby się przestawić). Gdy widzimy prężenie przez ponad 2h i cała procedura pomocy nie działa pomagamy sobie kateterem rektalnym. Po jego użyciu mija 5 minut i dziecko śpi jak anioł.
4. Zajmowacze czasu (yt, tvnplayer, filmy, książki, gazety)
Podczas nocnego noszenia Michał kazał mi nie skupiać się tylko na zegarku, bo wtedy człowiek traci cierpliwość. Mam i z powodzeniem to robię zajmować oczy. Z pomocą przychodzi yt i filmiki. Mój ostatni hit to Kącik Hani, gazety, TVN player na tablecie, książki, radio itp.
Do załatwienia w tym tygodniu
– odwiedziny u gastroenterologa
– urodziny mojej Kasi
– organizować spotkania Pawła z przyjaciółmi
– wyjazd Michała i organizacja pomocy do Gucia