Brzuch pięć tygodni po porodzie

wpis w: blog, ciąża, dziecko, Pokój Dziecięcy | 0

Nadal nie robię nic w kierunku odzyskania dawnej sylwetki. Starałam się odczekać do 6 tygodnia po porodzie i do wizyty kontrolnej u ginekologa.

w ubraniu

P9131153.JPG
P9131154.JPG

golas

P9131158.JPG
P9131157.JPG
P9131159.JPG

zbliżenia

P9131177.JPG

Moje odczucia
– byłam na kontroli u ginekologa, wszystko ze mną ok, obkurczona macica, zielone światło dla ćwiczeń, które mogę powoli zaczynać, ogólnie świetnie
– Mały na Nutramigenie trochę jęczy, daje nam nadal w kość, ale i tak jest o niebo lepiej niż tydzień temu, gdy wył wiele godzin (świadomie używam słowa „wył”, bo płaczem tego nie można nazwać)
– specjalista we wtorek potwierdził –> nietolerancja laktozy, mleko moje wyeliminować, niestety Paweł od płaczu ma już przepuklinę i dziękuję niebiosom, że tak wcześnie zrobiliśmy badania, bo nie przyjmuję do wiadomości (w XXI wieku), że „kolka to kolka, musi być, każdy to przeszedł, wyrośnie, jeszcze 2 miesiące, dacie radę, wszyscy to przechodzili”, ja jestem z tych, którzy robią badania i muszą mieć czarno na białym wyniki
– w czwartek i piątek mąż był poza domem, opiekowałam się dzieckiem sama i jako że zapisuję ile jadł i kiedy zasnął pokażę Wam jego rytm dnia

czwartek
01:50-2:10 – obudził się, ale nie płakał, wypił 30ml N (nutramigen) i zasnął
2:10-4:10 – dziecko śpi (ja śpię)
4:10-5:30 – obudził się, nie płakał, pomarudził, zjadł 90ml N, 5:50 Michał jedzie do Wawy
5:30-7:00 – Mały śpi
7:00- budzi się, pije 30 ml wody, 60ml N, zasypia natychmiast
7:00-8:00 – śpi (7:30-8:00 śpię ja)
8:00 – budzi się, 60ml N
8:00-10:00 śpi
10:00 – 60mlN, 30ml wody
10:00-11:30 leżymy, bawimy się
11:30 – 30ml wody,
12:00 – przychodzi Asia, wychodzę z psem na dwór
11:30-14:00 – płacze, niespokojny, 90ml N
14:00-17:00 – śpi, ale budzi się co chwilę, uspokajam, odkładam
17:00-19:00 – śpi smacznie, 18:00 – do Gucia przychodzi Tomek
19:00 – 60ml N, nie śpi, niespokojny czuwa do 21:10, o 21:10 wypija 110ml N, 30ml wody
21:10-23:20 śpi
22:30 – przyjeżdża mój tata do Gucia, zostaje na noc,
23:20 – 60ml N

piątek
23:20-2:30 – dziecko śpi (ja śpię)
2:30 – 90ml N
2:30 – 4:10 – śpi (ja śpię)
4:10 – 30 ml wody, nie śpi do 5:40, płacze, uspokajam
5:15 – tato idzie do pracy,
5:40 – 6:00 – śpi (ja próbuję, ale on się budzi)
6:00 – 60 ml N, nie śpi
7:00 – 40ml N, 10 ml wody, nie śpi
7:30 – 30ml N, nie śpi do 9:30
9:30 – 10:00 – zasnął, śpi (ja próbuję, ale on się budzi)
10:00 – 11:10 – obudził się, nie chce spać do 13:30
11:10 – 60ml N
13:00 – 30ml wody
12:00 – wpada Asia, wybiegam z Guciem i do biedry
13:30 – 14:20 – śpi
14:20-16:20 – śpi
16:00 – wpada Piotrek do Gucia
16:20 – 20ml N
16:20-17:30 – śpi
17:30 – 30ml wody, 40 ml N
17:45-18:20 – śpi
18:00 – ja próba prysznica :) przerwana płaczem dziecka
18:20 – 85ml N, nie śpi do 19:50
19:50 – 22:15 – śpi (zasnęłam o 20:30 – 22:20)
22:20 – wraca Michał, dziecko nie śpi do 3:30, w tzw. międzyczasie wypija 140ml N (różne dawki w różnych godzinach), odłożony do łóżeczka wybudza się i płacze, o 1:50 Michał się kładzie, Gosia przejmuje syna (spałam 23-1:50)
3:30 – dziecko zasypia
3:30 – 5:10 – sen dziecka (ja śpię)
itd.
możecie sobie policzyć ile h spałam :) ale nie chodzi o mój sen, bo normalnie odsypiam w dzień, ale o jego krótkie drzemki. Patrzę na rozpiskę i max przespał 3h, a średnio spał po h, coś tu jest nie tak.

Waga i wymiary
Ostatecznie w ciąży przybrałam z 67kg do 83,3kg, czyli 16,3kg.

Radziłyście ważyć się z rana, na twardej powierzchni. Tak zrobiłam.
Wynik: 70,0 kg

P9141268.JPG

Do wagi sprzed ciąży:
3,0kg

Wymiary:
brzuch – 94cm –> 90cm –> 85cm –> *80cm*
udo – 55cm –> 54cm–> *53cm*
biodra – 99cm –> *97cm*
biust – 104cm –> 97cm –> 95cm –> *94cm*

Wymiary się zatrzymały, czyli znowu miałyście rację. Odstawienie piersi zastopowało utratę cm. Chyba trzeba już odkurzyć Skalpel.

Naje
– komputer i łączność ze światem!
chyba bym zwariowała, gdyby mi prąd wyłączyli (a z drugiej strony w domu bym wszystko miała porobione :p )

– 4 sezon Heroes – nadrabiam starocie podczas usypiania syna,

– słodycze! – wiem, że to źle, bo już nie karmię i syn ze mnie „nie wyciągnie” nadmiaru kg, ale tak mnie ciągnie do słodyczy, że gdy przechodziłam koło Sowy, to nie mogłam się powstrzymać

P9070793.JPG

– nożyczki do obcinania paznokci dziecku – nie mam problemu z obcinaniem paznokci Małemu, sprawdzam napięcie w rączce i gdy jest wyluzowany ciacham (delikatnie), nie da się zrobić krzywdy (teraz szukam sposobu na brud pod paznokciami – szczoteczki są za twarde)

P9040566.JPG

– oprzyrządowanie butelek z Lovi – i to nie dlatego, że woli je dziecko (on zje z wszystkiego, byleby smakowało), ale dlatego, że wolę je ja, podobnie smoczki, za radą siostry (butelka to prezent od Kasi, dziękujemy!) stosuję butelkę i smoczki z Lovi, cena ok, sprawdzają się świetnie, butelka jest przezroczysta i widzę na jakim etapie jedzenia jest syn :)

P9010466.JPG

Momenty tygodnia
– zmiana statusu życia :D Pawła, z noworodka stał się niemowlakiem

– tworzenie pozytywnych wspomnień, czyli 3minutowa realizacja szybkiego pomysłu na zdjęcie z góry, jak widzicie morze to Edi kocyk, chmurki to nasze koszulki, biedronka to prezent od babci Oli, a łódka to… majtki :p
patyczek jest wyjęty ze storczyka, natomiast żagiel to papier w rolce

P9090909.JPG

– ja w kuchni po miesiącu i pierwszy obiad

P9070770.JPG

– odwiedziny Igora z mamą i Sylwii były dość rewolucyjne :)

– jedziemy z Pawłem w gości i do tego na urodziny cioci!

– moment, gdy wyjęłam z paczkomatu prezent dla nas (chyba najbardziej dla mnie) od Pauliny, ekstra! dziękujemy

P9070735.JPG

– dary losu z działki od rodziców, niebo w gębie!

P9010454.JPG
P9131136.JPG
P9131139.JPG

Do załatwienia w tym tygodniu
– odkurzyć skalpel i ćwiczyć z rana, gdy syn śpi, wcielić w życie akcję „Walka o wcięcie”, bo kochanego ciałka zostało tyle:

P9131236.JPG

– kontynuacja odwiedzin u innych, czyli teraz my się gościmy (a teraz Wy się szykujcie i sprzątajcie domostwa, yeah!)
– pojechać na ślub i nie płakać na widok państwa młodych (Paweł)
– przyjmować gości
– we wtorek usg (ale nie bioderek)
– odebrać PESEL dziecka
– odważyć się iść w ten deszcz z dzieckiem na dwór (a poważnie to patrzeć na pogodę i próbować wyjść gdy nie pada)
– nie jeść słodyczy i nie pić gazowanych (Gosia)