Pomimo tego, ze nie wyrosło, że początkowo wydało się dziwne, następnego dnia rano (czyt. na śniadanie) zrozumiałam, dlaczego to ciasto z ananasem, orzechami i marchewką jest najlepsze. Przyjemnie mokre, marchewka zrównoważona z orzechami (tarłam marchew na małych oczkach), serek philadelphia z cukrem pudrem stworzył smaczną, białą wartwę. Ciasta już nie ma. Ba! Nie ma okruszków nawet. Wszystko wymiecione. Pycha!
Dziękuję Wam za polecenie. Przepis pochodzi stąd.
po 22 w opiekaczu
rano o siódmej