Skąd takie rewolucje?
Wszystko przez Martę, która wpisem zachęciła mnie do spróbowania przepisu z pewnej książki (nosi tytuł Leon, dla zainteresowanych – szczegóły u Marty).
Pamiętam jak rok temu Marta z mężem z fascynacją w głosie opowiadali u nas na kanapie o miksowaniu własnych soków. Patrzeliśmy na nich z niedowierzaniem…
A teraz?
Po roku moi Drodzy, zwracam Wam honor. Smak własnego muso-soku jest o niebo lepszy od soków ze sklepów.
I dziękuję za cierpliwe tłumaczenie mi, tłukowi i niedowiarkowi
2 pomarańcze + obrany ogórek (nie dawałam ani ml wody!)