Największe miasto po wschodniej stronie Wisły – Lublin.
Zaparkowaliśmy w centrum i przez dwie godziny poruszaliśmy się głównie po Krakowskim Przedmieściu, od Placu Litewskiego, dalej ulicą Grodzką, aż do Zamku Lubelskiego. Wielka szkoda, że nie daliśmy rady dojść do Ogrodu Saskiego i że o 18:00 nie było już opcji zwiedzenia Państwowego Muzeum na Majdanku. Opuszczając miasto czułam niedosyt i żałowałam, że nie miałam więcej czasu i siły w nogach. Jakoś tego dnia nie mogłam się połapać w topografii, nie czułam zwiedzania.
Ale jednak coś widzieliśmy. Przed Wami nasza wycieczka po Lublinie.
Krakowskie Przedmieście
Czyli główny deptak miasta. Od Placu Łokietka z Bramą Krakowską i Ratuszem aż do Placu Litewskiego. Mijamy sklepy, kafejki i mury, które pamiętają odległe czasy.
Brama Krakowska
Z przodu i z tyłu.
- gotycka brama z XIV wieku (od XVIII wieku rys barokowy)
- przez nią wchodzi się na Stare Miasto
- obraz Matki Bożej pojawił się na Bramie na początku XIX wieku
Plac po Farze
Mijamy go w drodze na Zamek. Oglądamy fundamenty kościoła farnego pod wezwaniem św. Michała Archanioła.
Zamek w Lublinie
- XII-wieczny obiekt
- najpierw zamek, potem więzienie, obecnie muzeum
Przeczytaliśmy historię Zamku i weszliśmy na obszerny dziedziniec.
Zaciekawiła nas XIII-wieczna baszta i jej styl. Okna wskazywały na styl romański (szczególnie jedno, na 3 piętrze). Postanowiliśmy wspiąć się po spiralnych schodach na sam szczyt tej budowli. Grubość murów – ponad 3 metry.
Cena – 6,60/osobę i PIERWSZY RAZ cena dla rodzica – 4,0zł/osobę (Paweł za darmo) – brawo muzeum w Lublinie!
Donżon, czyli baszta – wieża i panorama Lublina.
Ciekawostką są te zęby, które widzicie. Noszą nazwę krenelaż/blanki i wieńczą właśnie baszty. Pomiędzy nimi są przerwy – chodziło o ukrycie się łuczników podczas obrony budowli.
Perłowa
Mieliście rację, do Perłowej (oficjalna pijalnia piwa browaru Perła) warto chociaż włożyć na chwilę głowę. Próbowałam uchwycić wygląd owalnego wnętrza, ale nie zdołałam. Lustra na suficie i mnóstwo brązowych butelek – rewelacyjny pomysł. Polecam nalewki – tu pigwowa dla zmęczonych turystek.
Fontanna na Placu Wolności
Z odlaną z brązu 2,5m wieżą ciśnień w centrum (wieża ciśnień została w latach 50tych XX wieku uszkodzona i rozebrana). Obok można dostrzec zarys murów wieży.
Plac Litewski
- na placu znajdziemy ogromną topolę czarną (eedług tradycji została ona posadzona w 1569 r. na pamiątkę uchwalenia Unii Lubelskiej. Drzewo to jest nazywane przez lublinian baobabem)
- na środku placu kiedyś stał sobór prawosławny, obecnie w jego miejscu znajdziemy wielką fontannę
- wysoki pomnik – upamiętnia zawartą w Lublinie Unię Korony Królestwa Polskiego z Wielkim Księstwem Litewskim z 1 lipca 1569
- na koniu siedzi Józef Piłsudski, na tym pomniku umieszczono dające do myślenia zdanie:
„KTO NIE SZANUJE I NIE CENI
SWEJ PRZESZŁOŚCI
NIE JEST GODZIEN
SZACUNKU TERAŹNIEJSZOŚCI
ANI PRAWA DO PRZYSZŁOŚCI”
Na Placu znaleźliśmy też miejsce dla dzieci.
Cebularz – Pub Regionalny Święty Michał
Po przejściu z Zamku na Plac Litewski cofnęłam się na Stare Miasto po jedzenie. Cebularz na wynos ze Świętego Michała smakował znakomicie i był wymarzoną kolacją tego upalnego dnia. Trochę zbyt mocno przypieczony od dołu, ale kto by tam się czepiał, gdy czuje się głód.
Czuję niedosyt, za krótko, za mało. Mam wrażenie, że widziałam malutki fragment miasta. Ja tu jeszcze wrócę i zobaczę wszystko, co sobie założyłam.