W Toruniu spędziliśmy około 24 godzin. Intensywne było więc to nasze zwiedzanie.
____________
Moje spostrzeżenia:
1. 4h z Gdańska do Torunia to dużo – przed zjazdem na Łódź był mega korek.Opaliłam sobie nogi, które machały radośnie za szybą. Droga autostradą jak zwykle świetna i szybka.
2. Hotel Etap – jak na hotel 1* ni to drogo 109 zł/noc/2 osoby ni to tanio
Pokój schludny, malusieńki, miniaturka łazienki
3. Zwiedzanie.
Jak radziliście bulwarem nad Wisłą doszliśmy do ruin Zamku Krzyżackiego. Ruiny jak ruiny. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że wejście na teren ruin w większości było bezpłatne.
4. Zwiedzanie – obowiązkowe wspólne zdjęcie przy ruinach
5. Zwiedzanie – najprawdziwszy toruński smok, Michał nie pozwolił mi podjąć kesza www.opencaching.pl, a go widziałam, widziałam
6. Zwiedzanie – Pomnik Kopernika na Szerokiej – bardzo klimatycznie, dużo ludzi, sympatyczne miejsce na posiadówę
7. Pierniki. Nie lubię pierników, ale jak już się jest w Toruniu coś kupić i wszamać trzeba
8. Jedzenie – poleciliście Gotyk, więc poszliśmy. jedzenie palce lizać.
Siedzieliśmy, wybraliśmy jedzenie. Patrzymy a obok nas jak żywo legenda o skrzypku i żabach.
9. Co ma Chopin do pierników?
A to:
Człowiek na mini-urlopie wygląda tak:
Wieża Ratusza.
Pokazała piękno starówki z lotu ptaka. Ale najpierw trzeba było się na wieżę wdrapać:)
Wychodząc z planetarium wpadliśmy na Filusia
Krzywa wieża. Ładny zabytek na złym fundamencie:)
Przyszła pora na zimnego lecha. Mocnego. Pyyyycha.
Ciasna ulica ciasna
Znowu na Szerokiej
Potem poszliśmy do kina na Incepcję. Film godny polecenia. Nie wiedziałam o nim nic, aż do seansu. Łatwo mi było się pogubić w fabule, ale zawiłości stają się jasne, gdy wiemy, ze główny bohater prowadzi działalność przestępczą w snach. I tyle. Więcej nie powiem. Idźcie do kina. Tyle tylko powiem. Dla mnie rewelacja. Powiew świeżości w kinie.
A przed budynkiem Cinema City moi ukochani bohaterowie:
Przypadkiem o 23 usłyszeliśmy jakiś koncert na obrzeżach starówki. Poszliśmy jak po nitce wiedzeni muzyką i naszym oczom ukazała się taka oto magiczna fontanna:
Dwa anioły i prawie-krzyżak:
Osiołek/pręgierz ze smutną miną:
Miał być Manekin i był (w Gda też jest, więc odwlekaliśmy wizytę)
Naleśnik zapiekany w serze <33333
Michałowy naleśnik z mielonym
Szarlotka <mniam>
Do domu zabraliśmy coś co lubię ja – zamiast pierników szarlotkę do zjedzenia:
A na lodówkę magnesik tematyczny:
Co nam się podobało oprócz Starówki w Toruniu?
Światła i odliczanie do zielonego/czerwonego.
I na koniec nasz jeżyk samochodowy: