Dzisiaj, 23.01, nareszcie doszły do mnie świecące kulki. Zamawiane pod koniec listopada pojechały gdzieś w Polskę i zostały odebrane przez inną Małgorzatę K. (o co chodzi?). Na swoje świecidełka czekałam i czekałam. Aż się doczekałam.
Przyszły złożone (osobno kulki osobno światełka). Pierwszym zadaniem było złożenie zestawu, czyli włożenie lampek w kulki. Proste. Drugie okazało się trudniejsze. Zaczęłam szukać miejsca na kulki i sprawdzać, gdzie okażą się najbardziej użyteczne.
I jak wrażenia?
Pierwsze spostrzeżenie to „jaki banalny pomysł, lampki choinkowe i bawełniana kulka”. Potem poszłam włączyć i aż usiadłam urzeczona. Ciepłe, przytłumione i delikatne światełko. Akurat na noce, kiedy Paweł śpi, a my nie chcemy włączać mocnego światła. Dla mnie 20 sztuk świecących kulek to zupełnie wystarczające oświetlenie na komodach.
Efekt jest przyjemny i gdybym miała kupować znowu, to absolutnie nie z allegro, tylko z oficjalnej strony. Dopłaciłabym te 10 zł, ale miałabym kulki na święta, a tak cieszymy oczy dopiero teraz.