W weekend królowała u mnie Kwestia Smaku. Dzięki promocji na cukinię zrobiłam zapasy i kombinowałam jak nigdy.
2 łyzki masła i łyżka oliwy rozpuszczamy w garnku (dałam więcej x2).
Dorzucamy pokrojoną cebulę i 2 ząbki czosnku (w przepisie były jeszcze ziemniaki, ale ja nie dawałam).
Dorzucamy pokrojoną cukinię (byle jak, przecież później miskujemy). Dolewamy szklankę bulionu (miałam zamrożony rosół). Smażymy wszystko 4 minuty. Dolewamy potem jeszcze pół litra bulionu i gotujemy 10 minut.
Tutaj pojawia się tajemnica smaku tej zupy. Mięta, dodana w tym momencie. Łyżkę mąki ziemniaczanej rozprowadzamy w zimnej wodzie i dodajemy do zupy. Zagotowujemy wszystko.
Koniec to zabielenie, 2-3 łyżki jogurtu greckiego pomieszane w szklance z zupą.
Miksujemy zawartość garnka na krem. Przyprawiamy wedle uznania.
I tyle.
I jak?
Mięta dała cukiniowej taką świeżość, że długo przeżywałam smak tej zupy. Idealna na sierpniowe pierwsze danie!