Dlaczego kupiłam Poradnik Perfekcyjnej Pani Domu?

wpis w: blog, przeczytane, Salon | 0

Nikt tak nie motywuje mnie do sprzątania jak PPD (teraz bliżej mi dohttps://www.facebook.com/ChujowaPaniDomu ). Za każdym razem, gdy natknę się na te zasyfione mieszkania z programu łapię za ścierę i rzucam się w wir porządków.

Gdy w Biedrze zobaczyłam Poradnik Małgorzaty Rozenek przewróciłam oczami. Po jaką cholerę mi info jak sprzątać dane pomieszczenie? Przecież wiem. Podeszłam i zaciekawiona zawartością (no co? przejrzę sobie co kobieta tym razem wymyśliła?) od razu natrafiłam na sposób na skrzypiące drzwi. Nafta lub oliwa.
– No kurcze, przecież u nas skrzypią wszystkie i cały czas obiecujemy sobie zajęcie się sprawą, a jak skrzypiały, tak skrzypią nadal.

Wertuję dalej.
Sposób na utrzymanie książek w porządku.
– Ooo, coś dla mnie. Właśnie głowię się nad stworzeniem biblioteczki i minimalizacji ilości kurzu na książkach.

Wertuję cały czas.
– Ej, jak zrobić, żeby blaty w kuchni były puste i czyste, coś dla mnie, chomika.

I jak się domyślacie, możecie mnie wyśmiać (Michał już wyśmiał „Po co Ty czytasz takie bzdury?), ale do domu szłam z książką PPD pod pachą. Wiem jedno, ten poradnik mi nie zaszkodzi – może jedynie zmotywować do życia bez brudu i gratów.