Dorota,
Chciałam Ci serdecznie podziękować za zaproszenie mnie i tak intensywne zwiedzanie Florencji. Jedyny sposób, żeby się odwdzięczyć, przyszedł mi do głowy, gdy rozmawiałyśmy o Inferno i tamtejszych opisach zabytków. Pomimo tego, że zwiedzałyśmy miasto bez książki w ręku, chciałabym pokazać je posiłkując się opisami, które tak zapadły Ci w pamięć.
Zaczynamy!
Florencja oczami Dana Browna. Opisy pochodzą z książki „Inferno”.
*Panorama*
s. 25
„Pomiędzy konturami wież i kopuł dominowała jedna, iście królewska budowla. Imponująca forteca z kamienia z blankami i wysoką na niemal sto metrów wieżą zwieńczoną machikułami.”
s. 48
„Wstające słońce Toskanii zaczynało dopiero całować najwyższe punkty budzącego się miasta – kampanilę, wieżę Badia i pałac Bargello (…) . W samym środku panoramy wznosiła się gigantyczna kopuła z czerwonych dachówek, jej szczyt zdobiła miedziana kula połyskująca niczym latarnia morska. Il Duomo. Brunelleschi dokonał kolejnego przełomu w architekturze, projektując tę niezwykłą kopułę na katedrze, która dzisiaj, niemal 500 lat później, wciąż górowała nad piazza del Duomo.”
*Dawid*
s. 49
„Dla Langdona zakochanego od dawna we włoskiej sztuce Florencja była jednym z ulubionych europejskich miast. To na jej ulicach bawił się jako dziecko Michał Anioł i w tutejszych pracowniach rozpoczął się włoski renesans.”
„Langdon był oczarowany Dawidem Michała Anioła, gdy ujrzał go po raz pierwszy, będąc jeszcze nastolatkiem. Wszedł do Accademia delle Belle Arti… minął wolnym krokiem posępną grupę surowych Prigioni Buonarottiego… i poczuł, że jego wzrok kieruje się bezwiednie w górę, ku mierzącemu prawie cztery i pół metra arcydziełu dłuta. Ogrom Dawida i jego idealna muskulatura zadziwiały niemal wszystkich, którzy wstępowali w te progi, jednakże Lagdona urzekła przede wszystkim genialna poza posągu. Michał Anioł użył klasycznego contrapposto, aby stworzyć iluzję, że Dawid pochyla się w prawo, widz odnosił więc wrażenie, że na jego lewej nodze nie spoczywa żaden ciężar, mimo iż właśnie ona podtrzymywała kilkutonową bryłę marmuru.”
s. 126
„Mowa o Medyceuszach. Ich nazwisko stało się symbolem Florencji. W czasie trzystuletniego panowania zgromadzili nieprzebrane bogactwa i zyskali ogromne wpływy. Ród ów wydał czterech papieży i dwie królowe Francji i stworzył największą instytucję finansową Europy. Największą spuścizną Medyceuszy były jednak nie finanse czy polityka, lecz sztuka. Ród ten był chyba największym mecenasem artystów, jakiego znał świat. (…) Od Leonadra przez Galileusza do Botticellego – obraz tego ostatniego, prześwietne arcydzieło Narodziny Wenus, został zamówiony ponoć przez Wawrzyńca Wspaniałego, który zapragnął podarować swojemu kuzynowi seksualne prowokacyjne malowidło, aby zawisało nad jego łożem jako prezent ślubny. Wawrzyniec wspaniały – zwany Magnifico przez swoją ogromną hojność – sam był utalentowanym poetą i malarzem (…). W 1489 roku spodobały mu się prace młodego florenckiego rzeźbiarza, zaprosił go do swojego pałacu, gdzie pozwolił mu szlifować warsztat w otoczeniu najwspanialszych dzieł sztuki. Chłopak dorósł pod opiekuńczymi skrzydłami medyceuszy i stworzył dwie najsłynniejsze rzeźby w historii – Pietę i Dawida. Dzisiaj znamy go jako Michała Anioła – giganta (…).”
*Ogrody Boboli*
s. 127
„Znając zamiłowanie Medyceuszy do sztuki, Langdon domyślał się, że byliby przeszczęśliwi, gdyby wiedzieli, że budynek wzniesiony początkowo jako ich stajnie stał się siedzibą znakomitej uczelni artystycznej. Lokalizacja, inspirująca teraz młodych artystów, nie była przypadkowa. Wybór Medyceuszy padł na nią, ponieważ mieli stąd bardzo blisko do najlepszych terenów jeździeckich na terenie Florencji. Mowa o Ogrodach Boboli. Langdon zerknął w lewo, gdzie zza muru widział korony wielkich drzew. Giardini di Boboli były obecnie jedną z największych atrakcji turystycznych miasta. (…) To powinno być łatwe – ogrody były ogromne i roiło się w nich od doskonałych kryjówek – zagajników, labiryntów, grot, nimfeów. Co jeszcze ważniejsze wiodły do pałacu Pitti – kamiennej budowli, ongiś głównej siedziby rodu Medyceuszy, której sto czterdzieści komnat po dziś dzień przyciąga tłumy turystów odwiedzających Florencję.”
s. 139
„Ogrody Boboli zaprojektowali niezwykle utalentowani: Niccolo Tribolo, Giorgio Vasari i Bernardo Buontalenti – to ta genialna trójca była odpowiedzialna za stworzenie liczącego sto jedenaście akrów arcydzieła, po którym można było spacerować do woli.”
*La Cerchiata*
s. 153
„Wskazał na gęsty żywopłot znajdujący się u wylotu Viottolone. W ścianie soczystej zieleni znajdowało się wąskie przejście. Za nim było widać ścieżkę – czy też rzeczony tunel biegnący wzdłuż alei. Z obu stron osłaniał go rząd rozłożystych dębów, które od siedemnastego wieku przycinano i kształtowano tak, by pochylały się nad ścieżką i rzucały na nią cień o każdej porze dnia. Trasa ta wzięła swoją nazwę – La Cerchiata – od pochylonych koron drzew układających się w kręgi czy koła, czyli cerchi. (…) Langdon każdorazowo zachwycał się La Cerchiatą – jednym z najurokliwszych zakątków Florencji.”
*Fontanna z widelcem*
s. 155
„Dotarli do końca liściastego o tunelu, a potem przebiegli przez trawnik, by skryć się w kępie drzew korkowych, skąd mieli dobry widok na fontannę Ogrodów Boboli – dzierżącego trójząb Neptuna stworzonego przez Stolda Lorenziego. Zwana pieszczotliwie przez miejscowych „fontanną z widelcem” była uważana za centralny punkt ogrodów.”
*Pałac Pitti*
„- Fajny domek – wyszeptała Sienna.
– Typowa dla Medyceuszy mania wielkości – skomentował.
Kamienna fasada oddalonego wciąż o prawie pół kilometra pałacu dominowała nad otoczeniem, rozciągając się daleko w obie strony. Jej zewnętrzna, boniowana część wyglądała bardzo surowo, które to wrażenie potęgowały rzędy zamkniętych na głucho ciężkich okiennic w zakończonych łukowato wgłębieniach. Budowle tego rodzaju stawiano zazwyczaj na wzniesieniach, aby ludzie musieli spoglądać na nie z dołu. Pałac Pitti stał jednak na dnie płytkiej doliny w pobliżu koryta rzeki Arno, co znaczyło, że goście przechadzający się po Ogrodach Boboli mogli patrzeć na jego zabudowania z góry. Efekt tylko przydawał widokowi dramatyzmu. Jeden z architektów napisał nawet, że pałac wygląda, jakby był dziełem matki natury… jakby ogromne głazy osunęły się po zboczach doliny, tworząc na jej dnie niezwykle elegancki stos.”
*Panorama z Ogrodów Boboli*
s. 160
„Nad koronami drzew widzieli panoramę znajdującej się na wprost Florencji. Sienna dostrzegła pokrytą czerwonymi dachówkami kopuł Il Duomo i zielono-czerwono-białą dzwonnicę Giotta. Przez moment miała także w polu widzenia krenelaże wieży Palazzo Vecchio.”
*Ponte Vecchio*
s. 149
„Jeśli zdołają dotrzeć do pałacu Pitti i wyjść z ogrodów, od starówki dzielić ich będzie jedynie najbardziej znana na świecie kładka dla pieszych – Ponte Vecchio. Zawsze pełno tam turystów, dzięki którym można zniknąć w tłumie. A Palazzo Vecchio znajduje się kilka przecznic od rzeki.”
s. 185
„Znajdowali się teraz nad Ponte Vecchio – średniowiecznym kamiennym mostem, który służył jako piesza przeprawa przez starówkę. Pod nimi turyści rozkoszowali się widokiem straganów, które zdobiły to miejsce od piętnastego wieku. Dzisiaj okupowali je głównie złotnicy i jubilerzy, ale nie zawsze tak było. Początkowo na moście znajdował się największy florencki otwarty targ mięsny, lecz w 1593 roku przegnano stąd rzeźników, ponieważ odór przedostawał się do wnętrza Korytarza Vasariego, gdzie ranił delikatny zmysł powonienia wielkiego księcia.”
*Palazzo Vecchio*
s. 190
„Palazzo Vecchio przypomina wielką figurę szachową. Jego masywna czworokątna fasada i kwadratowe blanki strzegą południowo-wschodniego narożnika piazza della Signoria. Jedyna wieża tego pałacu, wyrastająca z samego środka kanciastej twierdzy i tak wyraźnie widoczna w panoramie miasta, stała się najbardziej rozpoznawalnym symbolem Florencji. Wzniesiony na potrzeby rządzących budynek wista wstępujących w jego progi gości onieśmielającymi posągami. Muskularny Neptun Ammannatiego stoi nagi na grzbietach czterech morskich koni, symbolizujących dominację Florencji na morzach. Kopia Dawida Michała Anioła – bez wątpienia najdoskonalszego odzwierciedlenia męskiego ciała – zdobi wejście. Towarzyszą mu tam Herkules i Kakus – dwaj kolejni nadzy mężowie, którzy wraz z satyrami otaczającymi fontannę dają w sumie ponad tuzin nagich penisów wystawionych na widok publiczny.”
*Piazza della Signoria*
„Langdon zaczynał zazwyczaj od piazza della Signoria, który pomimo nadmiaru fallusów był jednym z jego ulubionych placów Europu. Wizyta nie byłaby jednak kompletna bez (…) złożenia wizyty lwom Medyceuszy w Loggia dei Lanzi, czyli galerii rzeźb na otwartym powietrzu.”
*VIA DANTE ALIGHIERI*
s. 281
„W dole ulicy dostrzegł punkt orientacyjny, którego od dłuższej chwili wypatrywał. Po minięciu via dei Leoni poprowadził lekarkę wyjątkowo wąską ulicą (…). Tabliczka nad ich głowami głosiła: VIA DANTE ALIGHIERI.”
s. 284
„Casa di Dante stoi przy via Santa Margherita i jest łatwo rozpoznawalna choćby ze względu na zdobiącą jej fasadę długi czerwony baner, który głosi „MUSEO CASA DI DANTE”.
-Idziemy do domu Dantego?
– Niezupełnie – odparł Langdon. – Dante mieszkał tam, za rogiem. To raczej… jego muzeum.”
s. 107
„Nie było na świecie miasta bardziej związanego z tym twórcą. Dante Alighieri przyszedł na świat we Florencji, dorastał w niej, tu się zakochał w Beatrycze, jeżeli wierzyć legendzie, i z tego miasta został okrutnie wygnany, aby błąkać się po prowincji przez wiele lat i tęsknić za domem.”
*La Chiesa di Santa Margherita dei Cerchi*
s. 289
„Sanktuarium La Chiesa di Santa Margherita dei Cerchi, znane także jako „kościół Dantego”, przypominało raczej kapliczkę niż pełnoprawny kościół. Maleńki budynek z jednym tylko pomieszczeniem był ulubionym celem wypraw zagorzałych miłośników Dantego. (…). Jeśli wierzyć przekazom, tu właśnie, mając lat dziewięć, Dante zobaczył po raz pierwszy Beatrycze Portinari – kobietę, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia i do której wzdychał przez całe późniejsze życie. Ku jego rozpaczy ukochana Beatrycze poślubiła innego mężczyznę, a potem zmarła młodo, w wieku zaledwie 24 lat.”
*Wiklinowy koszyk*
s. 291
„Landgon odwrócił się instynktownie w lewo, by spojrzeć na skromny grobowiec Beatrycze Portinari. To z jego powodu przychodziła tutaj większość ludzi, choć może nie dla widoku samego grobu, który był nieszczególny, lecz dla słynnego przedmiotu, który wystawiono obok. A był to wiklinowy koszyk. Tego ranka, jak każdego innego, można go było zobaczyć u grobu Beatrycze. Tego ranka, jak każdego innego wypełniały go poskładane pieczołowicie karteluszki – na każdym znajdował się napisany odręcznie list, którego adresatem była muza poety. Beatrycze Portinari stała się kimś w rodzaju świętej patronki nieszczęśliwie zakochanych.”
*Wizerunek Dantego*
s. 110
„- Dante Alighieri – zaczął wykład Langdon. – Florencki pisarz i filozof żyjący od tysiąc dwieście sześćdziesiątego piątego do tysiąc trzysta dwudziestego pierwszego roku. Na portrecie tym , jak na większości pozostałych wizerunków, ma na głowie czerwone cappuccio: obcisły płaski czepiec z nausznikami, który obok szkarłatnej szaty z Lukki jest najczęściej powtarzającym się motywem na poświęconych Dantemu obrazach.”
*Il Duomo*
s. 298
„Piazza del Duomo. Ta ogromna przestrzeń mieszcząca w sobie cały kompleks zabudowań, stanowiła dawnymi czasy religijne centrum Florencji. Dzisiaj, zdegradowana do kolejnej atrakcji turystycznej, wciąż tętni życiem. Wokół roiło się od autokarów i tłumów ludzi pragnących odwiedzić najsłynniejszy kościół miasta. (…) Sama wielkość tej budowli mogła zachwycać, ale prawdziwym źródłem podziwu był artyzm, z jakim została wykończona. Mimo że przy budowie zrezygnowano z tradycyjnego jednobarwnego kamienia, zastępując go nietypową w tamtych czasach bijącą po oczach kolorystyką, katedra pozostała budowlą na wskroś gotycką-klasyczną, solidną i trwałą.”
s. 298
„Il Duomo – albo bardziej formalnie katedra Santa Maria del Fiore – prócz dostarczenia przydomka Busoniemu mogła poszczycić się mianem duchowego serca Florencji, aczkolwiek w swojej kilkusetletniej historii była także niemym świadkiem wielu dramatów i intryg. To w jej muzach toczyła się długa i zawzięta dyskusja nad Sądem Ostatecznym – zdobiącym wewnętrzną powierzchnię kopuł, wzgardzanym freskiem Vasariego… a także były prowadzone równie ogniste dysputy dotyczące wyboru architekta, który wzniesie wieńczącą kopułę.”
*Dzwonnica Giotta*
s. 300
„Przed nimi rosła charakterystyczna kampanila – druga z trzech budowli kompleksu sakralnego. Powszechnie zwana Dzwonnicą Giotta niezaprzeczalnie była częścią nieodległej katedry. Wyłożona identyczną mozaiką zielonkawo-różowo-białych marmurów kanciasta wieża pięła się na niebotyczną wysokość niemal stu metrów. Langdon, wiedząc, jaki ciężar musi trzymać jej konstrukcja, nie mógł się nadziwić, że tak wybujała budowla przetrwała tyle stuleci mimo licznych trzęsień ziemi i silnych burz. Dzwony zawieszone na szczycie ważyły przecież dziesięć ton.”
To trasa z Inferno, my zrobiłyśmy dłuższą, ale bardziej rozciągniętą w czasie. Niedługo reszta miejsc, które zwiedziłyśmy.