Dzisiaj przed Wami Bolonia z góry.
Na deser drugi boski Dejwid na Piazzale Michelangelo.
I ja. A Dawid przodem.
Na koniec długiego dnia zacytuję Dorotę:
„gdzie jest Wally?”
i
„Gosia, udał nam się ten zachód słońca”
Nie mogę wyjść z wrażenia. Widziałam zachód słońca nad Florencją. Wow! A potem jadłam mangowe gelato. Niebo w gębie. Jutro idę i spróbuję wszystkich sorbetów. Ogólnie jedno wielkie WOW! Bolonia WOW! Florencja WOW!