W tym roku upiłam Gosieńkę
i po upewieniu się, że ta bluzeczka to nie to, co chciałabym oglądać każdego dnia, po prostu ją ściągnęłam.
Gocha prezentuje się następująco:
No ale co ja mam tu do powiedzenia. Nic!
Najwięcej do powiedzenia mieli dwaj panowie.
Pierwszy:
I drugi:
Pierwszy sprawdzał gosiowe zdolności lingwistyczne (długo rozmawiali), a drugi wytrzymałość pyszczka.
Testy przeszła pozytywnie. Gonia, witaj w rodzinie!