W kazdym granacie jesli wierzyc reklamie jest podobno 600 ziarenek (nie wierze, na moje oko 100 to max) i Pawel zapałał do nich tak wielką, niewybrazalną miłością, że już widzę jak promocja sie skończy, a my będziemy biegać z ojcem po sklepach szukac tego przysmaku dla pierworodnego.
Obiecuję sobie, że zorganizuję nam wyjazd w miejsce, gdzie Pawel sprobuje granatow takich prawdziwych, słodkich.