III Festiwal Food Trucków

wpis w: blog, Poza domem | 1

Tłum głodnych ludzi stawił się 11 i 12 kwietnia przy Amber Expo. Dajcie nam jeść – mówiły spojrzenia.

 

Co? Gdzie? Za ile?

Bo oto przy Bursztynku (PGE Arena) miał miejsce zlot food trucków. Wstęp darmowy (nie licząc parkingu 10zł, co osobiście uważam za zdzierstwo).

 

Michał włożył Pawła do tuli i poszliśmy poznawać każdą z 30 budek z jedzeniem.

Wrażenia

Pierwsze co zobaczyliśmy to kolejki do burgerów na kilkanaście osób (nie przesadzam). Okazało się, że fanów jedzenia na wynos jest tylu, że nie było gdzie usiąść (zostawała trawa).

Przyjrzeliśmy się ofercie i wybraliśmy… miejsca,  gdzie kolejek nie było.

 

IMG_6827 (Kopiowanie)

 

Co zjedliśmy? I jak?

Meksykańskie taco z guacamole i burito z kurczakiem to to, co z oferty wybrała dla nas pani z budki, bo podeszliśmy do okienka ze słowami

„Chcemy coś dobrego!”.

Dodatkowo ja skusiłam się na latte z brazylijskiej arabiki. a Michał na ciastko kominkowe. Jeżeli miałabym ocenić – jedzenie meksykańskie poprawne (robię lepsze – skromna nie będę), kawa porównywalna do mojej Lavazzy (po prostu dobra), ale ciastko cynamonowe z kominka wynagrodziło poprzedników. Pyszne, urywane, ciepłe. Niestety przy końcu odrobinę spalone (ekipie maszyna padła, było to ostatnie ciastko w sprzedaży). Minusem była konieczność jedzenia na stojąco (brak miejsc siedzących, wszystko zajęte) i ogromny tłum (kilka imprez, w tym mecz odbywało się w pobliżu) chętnych.

Dobrze, że są w Gdańsku takie zloty.

Może nie jestem pod wrażeniem, bo pod moim blokiem jest stacjonarny punkt Surf Burgera i przez to jestem przyzwyczajona do burgerów wołowych na wynos świetnej jakości. Trochę szkoda, że te meksykańskie propozycje nie dały rady.