Jak wygląda jarmark dominikański?

wpis w: blog, Poza domem | 2

Ja Gdańszczanka pełną gębą opowiem Wam w fotorelacji jak to mniej-więcej wygląda.

Jeszcze przed wejściem na teren jarmarku napotykamy dziury na głowy dla odważnych. Takie na przykład [syrenkę już poznaliście, jeżeli nie – dwa wpisy poniżej]

S7000548-1.JPG

Wbiegamy na Długą. Nie wiem jak w tamtym roku, ale w tym Długa jest zawalona badziewiem w postaci „inteligentnych gumek do włosów”, pistoletami na bańki mydlane czy np. dmuchanymi strzałkami do tarczy.

S7000514-1.JPG

Tutaj mamy przejście, które nas zliczy i zapamięta obecność + obowiązkowa fota na Starym Mieście

S7000573-1.JPG

Wszędzie mamy koguty. Dlaczego? Tutaj sięgniemy do wywiadu z Panem Prezydentem Miasta:
Paweł Adamowicz, prezydent miasta Gdańska: – „Dlaczego kogut? Trudno powiedzieć. Jarmark został wskrzeszony w latach 70. i wtedy też ten ptak zaczął gościć na gdańskich ulicach. Owszem, symbol powinien mieć jakąś zależność z historią miasta lub jego charakterem, tego tutaj nie ma, ale przecież lubimy już naszego koguta” – śmieje się prezydent.
Kogut najpiękniejszy wygląda tak

S7000530-1.JPG

A ten, przez którego będą płakać kibice polskiej reprezentacji tak:

S7000535-1.JPG

Wybieramy „hit” jarmarku. Naszym zdaniem badziewie do potęgi n-tej to owoce w czekoladzie. Owoc=jabłko, dodajmy zgniłe w środku. 5 zł ta przyjemność nas kosztowała. Bleh.

S7000606-1.JPG

Ile ludzi chodzi z nami od stoiska do stoiska?
Tyyyyle:

S7000587-1.JPG