W lutym dostaliśmy mini piekarnik. Wypróbowaliśmy już pieczenie, grillowanie, szybkie podgrzewanie. Ostatnio Michał wpadł na pomysł, żeby zrobić kurczaka z rożna.
Krok po kroku robił stąd.
Moi drodzy, zostawiam Was w kuchni z moim mężem i życzę, żeby Wam smakowało tak bardzo jak mi
(zdjęcia – autorstwa Michała i rada ode mnie: Ci, którzy mają słabe nerwy niech nie oglądają tych fot – nie zdecydowałabym się zrobić kurczaka z rożna sama, dobrze, że mam męża od brudnej roboty )
Najpierw robimy marynatę.
Potrzeba:
oliwy z oliwek, papryki ostra, papryki słodkiej, kostki rosołowej, soli, pieprzu
Kostkę rosołową zalewamy połową szklanki gorącej wody i mieszamy.
Do miseczki sypiemy:
łyżeczkę papryki ostrej, łyżeczkę papryki słodkiej,
łyżeczkę soli i pieprzu,
łyżeczkę oliwy z oliwek,
i pół szklanki bulionu.
Mieszamy i odstawiamy na bok.
Teraz kurczak.
Odginamy nóżki do tyłu, nacinamy skórę i nóżki wkładamy w nacięcie. Skrzydełka odginamy do tyłu.
Do kurczakowego środka (jest pusty) wsypujemy z 2 łyżki majeranku i solimy.
Smarujemy kurczaka marynatą.
Owijamy folią miskę z kurczakiem i wkładamy na noc do lodówki.
Następnego dnia nadziewamy na rożen i pieczemy aż skórka będzie chrupiąca, a kurczak brązowy.
Dla twardzieli pierwsze cięcie.
Jemy tę część, którą najbardziej lubimy (widać, co zjadłam)
I jak?
Dobrze, jak pieczony kurczak, mięciutki, skórka chrupiąca.
I super, że Michał sam wyszedł z inicjatywą przyrządzenia tego dania, bo sama bym się za to chyba nigdy nie wzięła.
A teraz kombinuję jakby tu zrobić kurczaka z rożna, ale z inną marynatą, może z miodem?