Jakoś tak od słowa do słowa ostatnio Michał zgłosił się do robienia obiadu. On robił, a ja cykałam fotki.
Ciekawi jesteście, co wymyślił na obiad?
Piersi z kurczaka pokroił w kostkę.
Wrzucił na patelnię. Obsmażył.
W sklepie podszedł do półki „chińskie inspiracje” i wybrał z niej dwa produkty: makaron
I mieszankę sosów
Z lodówki wyjął mieszankę chińską.
I wszystko wrzucił na patelnię (sosy i mieszankę)
Patelnia podsmaża nam warzywa i mięso. W tym czasie szykujemy makaron wg przepisu na opakowaniu.
Nakładamy na talerze i jemy!
I jak?
I pycha. Jak każde danie, które mój mąż robi własnoręcznie