Pierwszy raz mojej drugiej połówce smakował szpinak. Kto by pomyślał?
Pochodzenie przepisu
Książka South Beach Turbo, s. 244 – Grillowany łosoś z pomidorami, szpinakiem i kaparami
Składniki
- łosoś świeży – 300g
- sól i pieprz – szczypta
- oliwa – łyżka
- cebula – 1
- czosnek – 2 ząbki
- pomidory – 0,5kg, bez skórek
- szpinak – wg przepisu 3 szklanki, u mnie mniej, 9-10 zmrożonych kostek
- kapary – łyżka – dwie
- cytryna – cząstki do podania (u mnie zapomniano o tym kroku)
Płat łososia oddzielamy od skóry i kroimy w plastry (tak jak tu Karol Okrasa pokazał).
Ułożyć w naczyniu żaroodpornym, posolić, popieprzyć. Piec 8-10 minut w temp. 180 stopni. Moment i to jest zrobione.
Na patelni rozgrzać oliwę. Dorzucić cebulę i czosnek. Smażyć 7 minut.
Dodać pomidory, szpinak (dałam kostki, bez wstępnego rozmrażania) i kapary. Dusiłam aż do rozmrożenia szpinaku i potem przez 2 minuty.
I jak?
Łosoś – poza pieprzem i solą, niczego mu nie potrzeba, pieczony sam w sobie jest bardzo dobry. Do ryby podałam dwie surówki/sałatki. Ciepła – to ta powyższa z przepisu SB szpinakowo-pomidorowa (odmiana pomidorów Lima, znakomite) – niebo w gębie, zachwycaliśmy się. Może to kapary tak odmieniły smak/podkręciły szpinaku z pomidorami. Zimna – szczypiorek, rzodkiewka i ogórek + łyżeczka oliwy, bo mało mi było zielonego. Bardzo dobra kolacja. Polecam.