Rossmann nie 1+1 i GoldenRose
Poszłam kilka dni temu do Rossmanna.
– Czy ta promocja 1+1 obowiązuje?
– Tak, do wczoraj.
Wzięłam sprawdzony tusz. Nie to nie Rossmannie!
Obok w GoldenRose złapałam dwie ciemne czerwienie, bo chcę spróbować je nosić.
Pepcowe
Dobrze mi się chodzi w jednym takim sweterku z Pepco, więc na próbę wzięłam dwa kolejne. Każdy mniej niż 30zł.
na człowieku – widać srebrną nitkę.
Fajny, lekki, luźny sweter. Jeden i drugi.
szparagowa
ile ja się jej naszukałam! Ciągle wykupiona.
Aż w biedrze przy pracy ostatnio sięgnęłam ręką głębiej na półce. A tam szparagowa zakitrana. I moja! Smak? Zielony, ja lubię.
szklaneczki po deserach lidlowych
Podniecam się tymi lidlowymi deserami (tiramisu! za 6,66zł), ale patrzcie jak ładnie wygląda w nich świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy. Mniam!
Tesco dojechało
Po raz pierwszy w karierze już nie domowej kury zamówiłam zakupy przywożone do domu. Odebrał kur domowy (mąż) i zdziwiony, że tak drogo (ok. 60zł), a w siatach takie nic. No niestety, takie są ceny. Dojechało wszystko co zamówiłam, specjalnie wzięłam łososia, świeżynka, jabłkai ziemniaki też ok, kaszki zapasy pawłowe dojechały. Ogólnie dojechało wszystko, a przywiózł to pan z tatuażem batmana, którego pozdrawiam i dziękuję.
Nowa/ostatnia Dora i nowa Jeżycjada
Zamówiłam w Matrasie z odbiorem w księgarni (taniej!) ostatnią część przygód Dory Wilk (i to odpowiedź na pytanie, dlaczego mnie nie ma, jestem w magicznym Toruniu i w Trójprzymierzu i ganiam z Dorą za złymi ludźmi, odbijam jej wilka).
Jeżycjada – zobaczymy. Bardziej z sentymentu, bo poprzednich części już nie pamiętam (chociaż mam je na półce i mogę siadać przy borejkowym stole i przeżywać historie jakbym je czytała pierwszy raz, uroki krótkiej pamięci).
żabki z OBI
żabki chyba już pokazywałam, ale każdego dnia wywołują uśmiech na mojej twarzy, tu wieszałam pranie i żaby się znowu rozpanoszyły, ciągle są w innym miejscu i skaczą po prysznicu
laski wanilii
chcę zrobić cukier waniliowy, ale jeszcze nie ogarnęłam tematu – jaki to ma być cukier?
Ziajowe uzupełnienie braków
dla dziecka i dla nas
takie neutralne, wymagań nie mam żadnych, byleby było
Radzka radzi
I na koniec element humorystyczny.
Lubię Radzkę, to wiecie. Na modzie się nie znam, ale kto wie, co mnie jeszcze zainteresuje. Z sympatii do tej youtuberki kupiłam jej książkę i jak prosiła wstawiłam na instagram z tagiem #radzkaradzi. Foto powstało po powrocie z pracy, przede mną stoi obiad, nóż, widelec. Obok siedzą chłopaki. Otwieram paczkę śpiewając radzkowe intro, wyjmuję, Michał łapie za komórę i cyka fotkę.
Gdybym wiedziała, że fota trafi na radzkowy wall i będziecie mnie o tym wielokrotnie informować, chociaż bym się po tej pracy i chodzeniu w czapce uczesała Ale co tam!