Dla wielbicieli piegusków.
Przepis na pieguski znalazłam tutaj.
Składniki
150g miękkiego masła
125g jasnego cukru trzcinowego, 100g miałkiego cukru (dałam 200g zwykłego cukru białego)
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (dałam ostatnią kroplę aromatu waniliowego)
1 jajko z lodówki, żółtko jednego jajka z lodówki
300g mąki
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
320g łezek czekolady (dałam jedną pokrojoną Milkę)
masło roztopić w garnku i ostudzić
płynne masło zmiksować z cukrem ile się da (żeby nie było grudek cukru)
+ jajko + żółtko + waniliowego aromatu kropelka miksować
+ PARTIAMI mąka (nie wszystko naraz)
+soda
+ czekolada – wymieszać łyżką
ciasto do lodówki na moment (łatwiej się nakłada na blachę, do tego ciasto leżakuje w lodówce, gdy zostało nam trochę i robimy za chwilę kolejną partię)
15 minut
170 stopni C
wyjąć, będą miękkie, niby niedopieczone, ale TAK MA BYĆ
zostawić na kilka minut do przestygnięcia
Ciapy w odstępach – ROSNĄ
I jak?
I to jest ten smak! Pieguski! A na ciepło (bo kto by tam czekał ) niebo w gębie. Grubsze od tych rosnących i delikatniejsze, nie tak słodkie. Wyrosły w górę, nie tylko na boki. Nigella to bogini, naprawdę! w skali szkolnej – 5+