Placki od Olki Fasolki, bo mi kasza jaglana zalegała w zapasach i przepis wstrzelił się idealnie w potrzeby.
Pochodzenie przepisu
Składniki
- kasza jaglana – pół szklanki
- mąka – 3/4 szklanki
- jajka – 2 sztuki
- jogurt naturalny – 1 mały kubeczek, 150g
- jabłko – 1 sztuka duże
- cynamon – 1 łyżeczka
- proszek do pieczenia – łyżeczka
- cukier – łyżka (ja nie dawałam)
Pół szklanki kaszy jaglanej płuczemy w wodzie, wylewamy wodę z osadem i zalewamy wodą 2:1 (2x więcej wody niż kaszy). Gotujemy 15 minut. Ola napisała, żeby nie mieszać, ja mieszałam (bo nie wytrzymałam).
Kubek jogurtu wlewamy do miski, wbijamy dwa jajka, dodajemy starte na tarce (oczka duże u mnie) jabłko (lub dwa). Jeżeli chcemy dodajemy łyżkę – dwie cukru (ja nie dawałam). Dorzucamy kaszę jaglaną. Miksujemy blenderem.
Dosypujemy 3/4 szklanki mąki, łyżeczkę proszku do pieczenia i łyżeczkę cynamonu. Mieszamy łyżką.
Spojrzałam na ciasto i dosypałam amarantusa i jagody Goji (kilka sztuk). Wymieszałam ciasto.
Smażymy na patelni na rumiano (na oleju).
I jak?
Kolejny sposób na wykorzystanie – tym razem kaszy jaglanej. Trochę luźne te placki (w sensie ciasto), piją olej jak szalone (odsączajcie na ręczniku papierowym), ale dobre. Podałam z syropem z agawy i z dżemem malinowym. Pawłowi smakowały, więc nie mam zastrzeżeń.