Tym razem spróbowałam przepisu pochodzącego od duetu z Kotlet.TV.
Wyszło tak:
Czego potrzeba?
Od lewej: kurki, u góry polędwica wieprzowa, na dole ser mozzarella, cebula, przecier pomidorowy i śmietana
Cebulę kroimy drobno.
Cebulę wrzucamy na patelnię, na łyżkę oleju. Musi się zeszklić.
Dodajemy 1/3 takiego opakowania przecieru pomidorowego.
Mieszamy.
Dodajemy 1/3 pojemnika (ok 100 ml) śmietany. Mieszamy.
1,5 łyżeczki kurkumy, tymianku i majeranku dodajemy do sosu. Do tego solimy i pieprzymy.
Do żółtego sosu dodajemy też kieliszek (50 ml) wódki. Początkowo nie wierzyłam własnym oczom, ale po dodaniu wódki sos zrobił się gęsty i ładniejszy (w odbiorze wizualnym). Wszystko mieszamy, zdejmujemy z ognia.
Polędwicę kroimy w plastry.
I wrzucamy do żółtego sosu. Nic nie smażymy, tak jak widać zostawiamy.
Bierzemy do ręki naczynie żaroodporne.
Smarujemy je masłem.
Wrzucamy do naczynia mięso w przyprawach.
Następnie warstwę kurek.
Na koniec porwaną mozzarellę.
Zapiekamy (w prodziżu nie mam podane w ilu stopniach ) ok. 50 minut.
Nakładamy na talerze.
I jak?
Zapiekane grzyby z mięsem, trochę za suche jak dla mnie, cała woda została w naczyniu żaroodpornym. Dla wielbicieli kurek koniecznie. Dla reszty od wielkiego dzwonu, ot tak, żeby spróbować kurek w sezonie. Żaden szał podniebienia.