Mała i smaczna, choć odrobinę nieforemna babka.
Pochodzenie przepisu
Moje smaki życia – nr 4/2014, s.42
Składniki | czas przygotowania: 70 minut (mieszanie, pieczenie)
- masło – 250g
- cukier puder – 120g + 80g (do lukru)
- jajka – 4 sztuki
- sok z pomarańczy – 2 łyżki + 1 (do lukru)
- skórka z pomarańczy – 2 łyżeczki
- mąka – 130g
- skrobia ziemniaczana – 160g
- proszek do pieczenia – 2 łyżeczki
- bułka tarta + masło – do przygotowania formy
- skórka pomarańczowa – do posypania, u mnie gotowiec
Żeby nie denerwować się na przepis (robię rzeczy na bieżąco i trochę drażni mnie, gdy miksuję, nie mogę przerwać, a tu nagle info o dodaniu do ciasta wcześniej ubitej piany z białek…) przed miksowaniem:
1. Oddzielcie białka od żółtek (4 jajka)
2. Ubijcie na sztywno pianę z białek
3. Jedna pomarańcza – zetrzyjcie z niej skórkę i wyciśnijcie sok
4. Wyjmijcie formę do babki, wysmarujcie ją masłem i posypcie bułką tartą
Wtedy możemy zaczynać (mój rozgardiasz świadczy o tym, że sama wcześniej tego nie zrobiłam).
Krok po kroku w mojej kuchni
250g masła utrzeć ze 120g cukru pudru. Ucierać aż składniki się połączą w jedną masę.
4 jajka, oddzielić białka od żółtek i do miski z dwoma składnikami dodawać po jednym żółtku i ucierać.
Dolać na koniec 2 łyżki soku pomarańczowego/też powoli dodawać, nie wszystko naraz.
Do masy przesiać 130g mąki (u mnie pełnoziarnista), 160g skrobi ziemniaczanej i 2 łyżeczki proszku do pieczenia. Ucierać 5 minut. Pod koniec wsypać skórkę z pomarańczy (startą, 2 łyżeczki), wymieszać. Dodać pianę z ubitych wcześniej białek.
Ciasto wlać do formy, którą warto wysmarować masłem i posypać bułką tartą. Widzicie, że mam maleńką formę (z 12cm średnicy to jej max), nie wiedziałam jak i czy babka wyrośnie. Po 50 minutach z piekarnika (temp. 180 st. C) wyjęłam taki wulkan.
Ale co się będę przejmować, przecież i tak ją zjemy. Dorabiam lukier, babkę odwracam i polewam.
Lukier – łyżkę soku z pomarańczy podgrzać w rondelku, dosypać 80g cukru pudru, wymieszać to na białą masę. Polać lukrem babkę i posypać skórką pomarańczową (która robi całą robotę i zamienia babkę – kopciuszka w piękną księżniczkę, którą domownicy jedzą oczami).
Bardzo dobra babka. Smakowała wszystkim. I faktycznie taka piaskowa, sypka, łatwo się kroiło i zniknęła po chwili. Całą robotę robi sok pomarańczowy, lukier tego samego smaku i przepryszna skórka na wierzchu. Na święta powtórzę ją na 100%, tylko w większej formie.