Pochodzenie przepisu
Składniki
– na 30 sztuk, które podaje Dorota na blogu. Poniżej pokażę Wam jak wyszłam z opresji (kandyzowane owoce?? masła tak dużo?? zmielone migały?):
- mąka pszenna – 250g
- migdały – 85g zmielonych
- przyprawa korzenna – 3 łyżeczki
- cynamon – łyżeczka
- proszek do pieczenia – łyżeczka
- soda oczyszczona – 0,5 łyżeczki
- miód – 200 ml płynnego
- masło – 85g
- posiekana kandyzowana skórka pomarańczowa i cytrynowa – 0,5 szklanki (dałam skórkę z cytryny zamiast)
- miód – 200 ml płynnego
- masło – 85g
Podgrzewamy w garnku, aż się połączą.
Mielimy migdały (ja zmiksowałam blenderem)
Wszystko suche składniki:
- mąka pszenna – 250g
- migdały – 85g zmielonych
- przyprawa korzenna – 3 łyżeczki
- cynamon – łyżeczka
- proszek do pieczenia – łyżeczka
- soda oczyszczona – 0,5 łyżeczki
mieszamy w misce, a garnek z gorącym miodem zdejmujemy z ognia i czekamy, aż będzie ciepły (a nie gorące jak ogień) .
Dodajemy zamiast kandyzowanych owoców trochę startej skórki z cytryny (jeżeli macie owoce kandyzowane, dajcie, nie miałam, nie dałam).
Ostudzoną zawartość garnka dodajemy do składników suchych.
Na papierze do pieczenia formujemy kuleczki z ciasta, troszkę przygniatamy (żeby się nie lepiło do rąk używamy wody)
180 stopni – 15 minut
Pierniki same w sobie są świetne (a ja nie lubię pierników). Nie trzeba czekać, żeby były gotowe kilka dni. Są dobre od razu po wyjęciu z piekarnika.
______________________________________
Gdy lukier wyszedł: