Naprawdę – poniższe ciasto drożdżowe wyrosło w godzinę w lodówce. Szok!
Pochodzenie przepisu
Książka „Szybko, smacznie, domowo” – s. 24, Rogaliki drożdżowe z nadzieniem
Składniki
- masło lub margaryna – 200g, kostka, wyjąć z lodówki i ma być prawie płynna konsystencja (ja podgrzałam połowę rozpuściłam, zdjęłam z ognia i zostawiłam na 10 minut margarynę w spokoju)
- drożdże świeże – 50g
- mleko – ciepłe – 1/4 szklaki
- cukier – 4 łyżki
- mąka pszenna – 3 szklanki
- sól – szczypta
- jajka – 1 do ciasta i jedno do posmarowania rogalików
Masło lub margarynę podgrzać, ale delikatnie i krótko – ma być miękka, nie płynna.
W misce wymieszać:
- drożdże świeże – 50g
- mleko – ciepłe – 1/4 szklaki
- cukier – 4 łyżki
Nie czekać, robić dalej, w przepisie nie ma mowy o rozczynie i czekaniu.
Do drugiej miski dodajemy:
- mąka pszenna – 3 szklanki
- sól – szczypta
- jajka – 1
- drożdże z cukrem rozmieszane
- margarynę – roztopiono-płynną
Połączyć składniki – ręką. Trwa to dwie minuty.
Nakryć talerzem i włożyć na godzinę do lodówki.
Po godzinie wyjąć ciasto. Podzielić na 4 części. Każdą część rozwałkować osobno na kształt pizzy.
Pociąć ciasto jak pizzę. Wyłożyć nadzienie (u mnie dżem) i zawinąć trójkąty do najostrzejszego wierzchołka.
O tak.
Posmarować rozkłóconym jajkiem i piec 12-15 minut w 200 st. C.
I jak?
Rewelacja. Po pierwsze wyrosły, są mało słodkie (w sensie ciasto, bo nadzienie jest słodkie), kruche, delikatne (łatwo się je – myślę o dziecku), do kawy bomba. Po drugie – koniec z czekaniem w ciepłym miejscu na drożdże i robieniem rogalików przez kilka godzin. Lodówka, godzina i heja, 15 minut i gotowe. Nie wierzyłam, że wyjdą, ale autorka miała rację – zniknęły tego samego dnia. Jutro zrobię wersję z nutellą.