Spaghetti – nie z saszetki

Ostatnio nie mam ochoty, czasu ani kasy, żeby wydziwiać. Wszystko co robię, robię z torebek-gotowców. Czekałam na przełom i nadszedł.

Podejrzałam na blogu Make life easier przepis na spaghetti. I zrobiłam je wg zamieszczonych tam instrukcji.

Podsmażyłam mięso mielone na rozgrzanej oliwie.

DSCF0797.JPG

Posypałam tymiankiem i bazylią, a następnie kontynuowałam podsmażanie.

Nowy folder1.jpg

Ciekawa sprawa – zasmażka: rozpuszczamy masło, dodajemy mąkę, potem mieszamy i dosypujemy szczyptę cynamonu.

Nowy folder2.jpg

Na zasmażkę wrzuciłam przecier pomidorowy (dostałam w sklepie zagęszczony sok) i pomidory w puszce. Zestawiłam z ognia.

Nowy folder3.jpg

Na patelni podsmażyłam cebulę.

Nowy folder4.jpg

Teraz wrzucamy do gara z zasmażką i pomidorami cebulę i mięso. I najdziwniejszy krok na koniec – miksowanie mięsa, pomidorów i cebuli blenderem (nie na miazgę, na maleńkie kuleczki).

Nowy folder5.jpg

Gotujemy makaron wg informacji na opakowaniu.

DSCF0839.JPG

Podajemy makaron polany mięsnym pomidorowym sosem i posypany serem :)

DSCF0845.JPG

I jak?
I dobrze. Nawet bardzo dobrze. Nie wpadłam wcześniej na to, żeby mięso zmiksować i często robiły mi się kulki mięsne, nie oblepiały makaronu i jadło się niewygodnie. A teraz już nie :)

Niby zrobienie takiego spaghetti jest banalnie proste, ale muszę się przyznać, że po raz pierwszy nie robiłam go z torebeczki. I smakowało :)