– Zrobię pyszne szparagi! – pomyślałam szukając w necie przepisu.
Natrafiłam na TO.
I odtworzyłam go w mojej kuchni.
Ugotowałam obrane szparagi w garnku (wszystko o szparagach TUTAJ) z małą ilością wody (dodałam do wody trochę mleka i 3 krople cytryny). 15 minut.
Szykujemy: sól, pieprz, cukier, miętę, pomarańczę, masło.
Wyciskamy sok z jednej pomarańczy.
Dodajemy 3 żółtka do soku z pomarańczy.
Mieszamy. Dosypujemy szczyptę soli, pieprzu, cukru.
W garnku rozpuszczamy 2 łyżki masła.
Dodajemy sok z żółtkami i przyprawami. Mieszamy aż sos osiągnie gęstą konsystencję.
Kładziemy ugotowane szparagi na talerzu, polewamy sosem i dodajemy listki mięty.
I jak?
*NIE, nie, nie!*
Nie powtórzę tego, sos jajeczny nie pasował mi do szparagów. A szparagi? Albo coś spierniczyłam, albo mam zbyt chamskie podniebienie, żeby odpowiednio próbować tego wykwintnego i francuskiego dania. Może źle je obrałam (niedokładnie), bo nie wiem, czym Ci ludzie się zachwycają. Wolę marchewkę.
Nie, nie, nie.
Macie pomysł, co źle zrobiłam?
Jedliście coś podobnego? Smakowało Wam?