Kupiłam dzisiaj w warzywniaku śliwki, zjadłam trochę, jednak to nie to.
Poszukałam w necie jakiegoś kruchego spodu, prostego ciasta, które zrobiłabym szybko i do którego wrzuciłabym właśnie śliwki. Znalazłam i zrobiłam tartę stąd.
1. Kruche ciasto
200g mąki + 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia + 100g masła mieszamy (siekamy masło w mące) + jajko + cukier puder 50g
zagniatamy i do lodówki na chwilę, żeby się ochłodziło
2. Po 20 minutach formy smarujemy masłem.
Wykładamy ciasto.
Na to śliwki.
W przepisie wyczytałam, żeby dać kakao. Sypnęłam, gdy już się piekło.
180 stopni C, 20 minut śliwki z ciastem były w piekarniku.
Na to masa bezowa: 3 ubite białka + powoli (u mnie 100g) cukru + na koniec 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej i ubijamy 2-3 minuty.
Jak widzicie nie mam doświadczenia z tulejkami i szprycami dekoracyjnymi, więc machnęłam góry bezowe zamiast estetycznych wstążek.
Kolejne 25 minut w piekarniku.
I jak?
Kruchy dół, kwaśna śliwka i słodka góra – dokładnie taka wyszła ta tarta. I pachnąca.