Już dawno temu postanowiłam, że przeprowadzę wszystkie pojedyncze cienie do palety magnetycznej. Powyjmowane z opakowań cienie stały i kurzyły się w najlepsze…
Przeglądałam ostatnio allegro i stwierdziłam, że zaryzykuję i kupię pierwszą z brzegu paletę z wzorkiem, która mi wpadnie w oko.
Jak postanowiłam, tak zrobiłam.
Wczoraj przyszła pocztą moja pierwsza paleta magnetyczna.
Wygląda tak:
Dzyndzle do zamykania i otwierania:
Zaokrąglony róg:
Otwieramy.
I jak?
*Plusy:
– mieści się dużo cieni
– cienie nie będą się już kurzyć
– cienie które działają na magnes się trzymają i nie odrywają (a co się dzieje z tymi, które nie mają magnesu, możecie zobaczyć na filmiku)
Minusy:
– otwieranie zbyt proste, nie do końca paletka się zamyka (nie słyszę charakterystycznego „pyk” przy zamykaniu i mam wrażenie, że machnęłabym paletką, a ona by się otworzyła)
– wzór to naklejka, a nie wytłoczenie czy jakieś inne techniki
– walka z cieniami, klejem, przenosiny z pudełeczek do paletki to jednorazowy, ale kłopot.
No ale za cenę 20kilku złotych, nie mam co mieć ogromnych wymagań