Od rana Michał działał w kuchni. Wstawił wołowinę (surową i pieczoną) do garnka i tworzył zapachy nie do opisania.
A to dlatego, że dzisiaj przypadała jego kolej w wymyślaniu i przygotowywaniu dań dla czterech dorosłych osób i dla Pawła. Tak zapraszaliśmy się z Anią i Jackiem na obiady, dowcipkowaliśmy o Ugotowanych, śmialiśmy się, że oceniamy gdzieś za kotarą dania (i komentujemy niczym ten narrator z programu), że ostatecznie połknęliśmy bakcyla i raz na jakiś czas spotykamy się i robimy jedzenie dla naszej czwórki/piątki.
Pokażę Wam dania Michała.
1. Zupa Pho bo
http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_orientu/pho/przepis.html
2. Sajgonki z sosami (+ mix sałat, papryka i sok z limonki)
http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_orientu/sajgonki_przepis/przepis.html
3. Banany w cieście z lodami waniliowymi i wiórkami kokosowymi
http://czytaczka.pinger.pl/m/8145923
I jak?
Zupa Pho bo to taki wołowy, ostry rosół. Dobry. Sajgonki genialne! Jak od Chińczyka (z chińskiej knajpy), a banany w cieście już robiliśmy kiedyś i wiedziałam, że będą smakowały. Ps. Nie bawiliśmy się pałeczkami, chociaż umiemy nimi jeść, wyjęłam sztućce i jakoś wszyscy je wybrali.
Do picia wino od gości i sok z 10 pomarańczy. Pycha!
Ogólnie tacy „Ugotowani” dla śmiechu to dobry pomysł na spotkania z przyjaciółmi i poznawanie nowych/starych smaków i tego jak dana osoba gotuje, jaki ma styl w kuchni/
A tu macie najbardziej roześmiany duet przy (i pod) stole (-łem)
