Zrobiłam rosół… z gazety

A dokładnie z dodatku Bistro do Naj. Bistro jest ekstra! Takie przepisy, że chce się od razu robić!

Prawda jest taka, że zawsze robiłam rosół na czuja.
A ile to się nasłuchałam, że to źle, że to inaczej.
Ok, poszukam przykładu i zrobię jak „inni” każą.

DSCF6225.JPG

Wyszedł taki:

DSCF5747.JPG

Ale po kolei. Zgodnie z radami z gazety.

Mięso wkładamy do zimnej wody.
(dodałabym „umyte mięso” i nie miałam mięsa wołowego, więc dałam to – co miałam – kurczaka)

DSCF5698.JPG
DSCF5702.JPG

Jarzyny obieramy. Dodajemy do mięsa.

DSCF5703.JPG
DSCF5704.JPG
DSCF5705.JPG
DSCF5707.JPG
DSCF5709-001.JPG

Dokładamy ziele i liść laurowy.

DSCF5724.JPG

Gotujemy przez 2 godziny na wolnym ogniu.

Dodajemy obraną cebulę z wbitymi goździkami (dziwne, ale ok, robię jak każą).

DSCF5726.JPG

Gotujemy jeszcze 30 minut z cebulą.
Po 30 minutach dosypujemy soli i pieprzu (lubczyku nie posiadam).

Rosół bez warzyw (wszystkie wyjęto, gdy się ugotowały) wygląda tak.

DSCF5730.JPG

Uwaga! Gdy jarzyny się ugotują wyjmujemy je z garnka. I tak oto podczas gotowania rosołu powstaje kupka ugotowanych warzyw.

DSCF5734.JPG

I jemy jak lubimy. Jedni wypiją sam bulion, inni zamrożą, a jeszcze inni zrobią jak ja:

DSCF5731.JPG
DSCF5738.JPG
DSCF5740.JPG
DSCF5742.JPG
DSCF5744.JPG

I jak?
Wyszedł baaaaardzo delikatny i słodkawy. Nie znaczy to, że zły.
Kolejnego dnia zgodnie stwierdziliśmy, że lepsza była pomidorówka z tego rosołu niż sam rosół.

Jako baza do innych zup ekstra.
Jako rosół dla tych, którzy lubią delikatne jedzenie.