Czasami kupuję coś bez namysłu.
A potem to leży gdzieś w zamrażalce, a ja nie pamiętam i po kilku miesiącach kupuję kolejną sztukę tego samego produktu. Taki los spotkał ostatnio mieszankę warzywną. W ramach oszczędzania i wrodzonego uporu postanowiłam wykorzystać mieszankę w przygotowaniu obiadów (czyt. *uparłam się, że ją zużyję, żeby nie wiem co!*).
Może dla niektórych z Was będzie to śmieszne i banalnie proste. Dla mnie nie było i sama szukałam w internecie przepisu na prostą i szybką zupę z wykorzystaniem mieszanki warzywnej.
Skorzystałam z rady anonimowego internauty zamieszczonej tutaj: .
Przeczytałam i odtworzyłam krok po kroku w swojej kuchni.
Do zimnej wody wrzuciłam 2 skrzydełka.
Dodałam szczyptę soli, pieprzu, 2 kulki ziela angielskiego i listek laurowy.
I gotowałam na małym ogniu około godziny.
W czasie, gdy woda ze skrzydełkami bulgotała pokroiłam w kostkę cebulę i wrzuciłam ją z łyżką oleju na patelnię. Zeszkliłam.
Dodałam mieszankę warzywną.
Podlałam wodą z garnka ze skrzydełkami, posoliłam, popieprzyłam.
Dorzuciłam warzywa do garnka ze skrzydełkami. Pogotowałam razem 5 minut. Wyjęłam mięso z zupy.
Pokroiłam koperek.
I dodałam do zupy.
Odlałam chochelkę zupy i dodałam do niej 2 łyżki jogurtu naturalnego (można ten etap pominąć, jeżeli nie chcemy zabielać zupy).
Zabieloną miseczkę zupy wlałam do garnka. Wymieszałam, trzymałam na ogniu jeszcze przez 2-3 minuty i podałam.
I jak?
Jak na zupę zrobioną w tak krótkim czasie to pychota. Warto było lecieć do warzywniaka po koperek!