21 miesięcy za nami

wpis w: blog, dziecko, miesiące, Pokój Dziecięcy | 2

IMG_7875 (Kopiowanie)

Zrzuciliśmy okrycia wierzchnie, zdjęliśmy czapki i szaliki. Nadeszła wiosna, a wraz z nią obserwuję z radością rozwój mojego syna.

Przez cały kwiecień Paweł był zdrowy, chodził do klubu malucha dwa razy w tygodniu. Codziennie chodziliśmy na spacery, a weekendy spędzaliśmy na wycieczkach po okolicy. Byliśmy nad morzem, oglądaliśmy z bliska budowę Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, wspieliśmy się na gdański pachołek i jedliśmy na wynos na III Festiwalu Food Trucków. Odwiedzili nas goście z lubuskiego i bawiliśmy się z Pawłem w przewodników. Wszystko z nosidłem (wózka nie używam wcale).

 

Umiejętności/ Co zauważyliśmy nowego?

  • mama – mama w ustach Pawła  oznacza działanie natychmiastowe,

– Mama! mamama! – krzyczy moje dziecko.
– Chyba nie do mnie? – myślę, ale odwracam się.
– Mama! Ma ma ma! – wrzeszczy i podnosi swój serdaczek (kamizelkę) do góry.

No ok, rozumiem, schować do szafy po powrocie do domu. Ale dlaczego posługuje się podczas nakazów/rozkazów/zwracania uwagi tym wyjątkowym (dla mnie) słowem? No mama jako „idź i rób natychmiast”? Jak on to wymyślił?

  • nie chce siedzieć w swoim krzesełku do jedzenia (ikea antilop), wspina się na zwykłe krzesło i chyba niedługo nadejdzie czas rozstania z wysokim, białym krzesłem,
  • czerwona broda:

Jest jeden duży minus odsmoczkowania. Spływająca po brodzie dziecka ślina przy ząbkowaniu. I mogłaby sobie spływać, gdyby nie zrobiło się odparzenie. Pierwsze tak mocne odparzenie u Pawła (brody!?), nie było wcześniej problemu.

  • nerwus w dziwnych momentach

Ignoruję nerwy Pawła, „mnie nie robi”. Ale okazuje się, że innych robi. Np. kolejkę, która mnie przepuszczała do lekarza bez żadnych komentarzy. Co się stało.
Stoimy w luxmedzie, kilkanaście osób w kolejce do potwierdzenia obecności. Paweł biega, zaczepia. No tak nie można, łapię go, podnoszę, dziecko się frustruje i klepie rękami w powietrzu. Natrafia na moja twarz. A mnie nic/odłączyłam się. Krótko „mamę to boli” i łapię za rece. Babki zza lady, „pani przejdzie”, kolejka kiwa głowami. Tak szybko to ja nigdy nie doszłam do potwierdzania.

  • każdy w swoją stronę

Paweł chodzi za rekę bardzo grzecznie, cały spacer szliśmy złączeni. Jeden jedyny spacer, a kolejne to każdy w swoją stronę.

  • fan portfela

Stoję w biedrze, dziecko na plecach w tuli, pani liczy zakupy z taśmy. Zaglądam do portfela a tam NIC.
Nic: dowodu brak, prawo jazdy niewiadomo gdzie, gotówkę wcięło.
– Niech pani przestanie naliczać, ja mam pusty portfel!
Pokazuję kobiecie, nie ma nic, ani papierka, goło i wesoło. Taki bieg z obciążeniem do domu, to się chyba nie zdarzył wcześniej. Tak, dziecko wyjęło, matka odłożyła i nie włożyła zawartości, kart, gotówki. I zadowolona poszła do sklepu.

  • współpracujemy

Paweł ma katar. Wyjęłam odkurzacz, podłączyłam katarek przygotowana na walkę, trzymanie dziecka i siłowanie się (jak ja tego nie lubię), a tu pełne zaskoczenie. Syn podszedł, złapał za plastik, pośmiał się z mocy ssącej, wyczyścił nos i na koniec bił sobie brawo. Tak to ja mogę walczyć z katarem.
Jak to dobrze mieć dziecko, z którym JUŻ idzie się dogadać.

 

 

Jedzenie i picie

  • je chętnie, ale nie przed spacerem

Jak Paweł wcina te kotlety z indyka z amarantusem, suszonymi pomidorami i ziołami, to sobie nie wyobrażacie. Do tego zasmakowały mu pieczone bataty z rozmarynem. Ale się cieszę, gdy widzę, ze tak smakuje. Dziekuję za przepis!

Ps. Znalazłam sposób na mojego syna. Jedzenie po spacerze, wtedy chętnie je, przed słabiej. Będziemy wiec jeść po powrocie ze spaceru.

  •  pije ze zwykłego kubka

Żłobkowe nauki nie poszły w las.
Wzruszona obserwowałam dzisiaj jak moje dziecko pije z kubka, nie rozlewa ani kropli i doskonale radzi sobie sam. Obowiązkowo pije się siedząc przy stoliku, inaczej picia nie ma. Jaki on jest juz duży. I samodzielny.

 

Motoryka

  • tancerz – Paweł oprócz normalnego biegania zaczął tańczyć (kręci kółka), lubi latino i Bruno Marsa

 

Stan zębowy

trójki wyszły, lekarz upiera się, że widział już piątki, ja nie dostrzegłam

IMG_8154 (Kopiowanie)

 

Stan drzemkowy

jedna drzemka 1-2h w okolicach południa

 

 

Stan nocny

przesypia noce

Rozmiary/Wymiary

dół 86-92

góra 92-98

but 22

IMG_8209 (Kopiowanie)

Mówienie

– Powiedz mama.
– Baba!
– Powiedz tata.
– Baba!
– Powiedz Gucio.
– Baba!
– Powiedz baba.
– Baba!

1/4 sukcesu

 

  • po angielsku

Jest taki program Dwujęzyczne dzieci. W pewnym momencie pani staje przed kamerą i prosi, żeby powtarzać po niej angielskie słówka.

– Say with me – duck!

Jakoś nie zwróciliśmy uwagi na jej nawoływania i rozmawiamy z Michałem dalej.

– Duck! – pani powtarza po chwili.

– Ak! Ak! – krzyczy do ekranu Paweł.

Zdziwieni przerywamy rozmowę i gapimy się na syna.

– Bye bye – mówi kobieta – See you soon.
Paweł macha jej na do widzenia.

Patrzcie go, po pani z telewizorni to powtarza, ale mama i tata jakoś przez gardło nie chcą przejść

 

Odczucia matki?

  •  problem czapki

No i się odważyłam.
Musicie zrozumieć moje lęki, całą jesień ochoczo hartowałam syna, nie przegrzewalam itd. W październiku zapalenie ucha, 10 dających mocno na psychikę dni w szpitalu. Ok. Ordynator laryngologii wyśmiewa problem czapkowy, ze absolutnie zapalenie ucha nie jest od hartowania i mam nie nakładać czapki na korytarzach szpitala. Serce mi podpowiada, zeby na te przeciągi materiałową narzucić. Chce zminimalizować ryzyko, wiem ze człowiek sie zna, ale poddaje w wątpliwość jego rady. Intuicja i lwica matka w środku każe chronić dziecko przez wszystkim.

Mamy wiosnę, wiadomo ciepło, zimno. Przez głowę mi przeszło, ze juz niedługo czapka out. Wtedy lekarz, poszliśmy, bo coś mi sie nie podobało w dziecku, prośba o kontrolę uszu i info – znowu cos sie zaczyna. Wiec czapka na głowę i chronimy dziecko.

Powiecie, ze mi odbija. Też bym jesienią tak powiedzila. Ale jakoś ufam sobie w tej kwestii i jak wieje na tych naszych wzgórzach tak, że ja stara odczuwam dyskomfort, to nie ściągam, chociaż +5. Nie. Od października zmieniłam się w matkę przewrażliwiną i nie chcę miec powtórki z wyjącego z bólu dziecka i z noszenia/ ze szpitala. Nie.

I w kwestii ubioru ciepło zimno / za ciepło / za zimno nie poradzę już nikomu. Niech ludzie kierują się rozsądkiem i dostosowują ubiór swoich pociech do warunków zewnętrznych. Ja modom juz nie ulegnę, chyba że to bedzie moda na intuicję  (ile ja się naczytałam o zaletach hartowania ohoho )

Cały wpis miał informować radośnie, ze ucho ok i czapka out. Dzisiaj, po raz pierwszy zdjęta. Paweł radosny. Zgodnie z moja intuicją i lekarzem, bo w tym temacie współpracujemy.

  • dobrze nam razem

Pomimo tych momentów frustracji jest nam bardzo dobrze razem, przejdzie ten etap. Najważniejsze, ze mnie to przestało drażnić i nie reaguję nerwowo, tylko krótko komunikuję „boli!”

 

  • boli mnie to, gdy płacze

Chyba moje dziecko ma jakiś teraz okres wahań emocjonalnych. W złobku dzisiaj towarzyszył nowemu chłopcu i przejmował pałeczkę, jeżeli chodzi o płacz. Tamten zaczynał, mój kontynuował i tak kilka razy. To sobie znalazł zajęcie. Ale zjadł i wyspał się, więc ok. Dobrze miec też kolegów, z którymi możesz popłakać.

Chyba pierwszy raz serce mnie bolało, gdy Paweł płakał w drzwiach żłobka. Miałam ochotę tam wejść i z nim siedzieć, ale chyba tylko pogorszyłabym stan dziecka.

  • skóra zdjęta z ojca

O 5tej wzięłam Pawła do łóżka (suchy kaszel nie dawał mu spać, przeszkadzał), jak nigdy zasnął przytulony do mojego rogala, a ja sobie porównywałam dwie najważniejsze w moim życiu osoby. Oczy, usta, nosy, nawet wywinięcie brwi mają takie same.

A plany?

  •  zjeść tort urodzinowy babci, wyjechać na  kilka dni we trójkę, dalej zwiedzać co się da w Gdańsku
  • Pawła plany to chyba zrobić mamie laurkę na dzień matki 😉

 

IMG_7626 (Kopiowanie)

 

IMG_7208 (Kopiowanie)

 

IMG_8322 (Kopiowanie)

IMG_6733 (Kopiowanie)