Mogę powiedzieć, że moje włosy i paznokcie wróciły już do stanu sprzed ciąży. Niestety, ale pożegnałam długie, mocne, ciążowe paznokcie.
Starałam się malować paznokcie odżywką 8w1 Eveline ( kiedyś pomogła:http://czytaczka.pinger.pl/m/11546263/nareszcie-mam-paznokcie ), ale co urosły, to się znowu łamały. Wtedy trzeba było robić to, co podpowiadał rozsądek – zrównać wszystkie. I tak zostałam z króciutkimi, ciagle łamiącymi się paznokciami. Lakier jakoś bardziej z nich odpryskuje, nie rozumiem moich paznokci ani trochę. Nie reagują na oliwkę, odżywki, coś jest nie tak (dobrze się odżywiam itp.)
Porozmawiałam z zaprzyjaźnioną kosmetyczką i postanowiłam zrobić sobie paznokcie hybrydowe – czyli najpierw zrównać długość, a potem pomalować je lakierem utwardzanym w świetle ultrafioletowym.
Dlaczego? Skąd taka decyzja?
– Bo wyglądają schludnie,
– Bo lakier nie odpryskuje,
– Bo moje kruszynki mają nareszcie szansę równomiernie urosnąć (4 warstwy lakierów, jeżeli nie uderzę w nic mocno, nie złamią się tak łatwo),
– Bo lakier trzyma się 2 tygodnie (normalnie sprzątam, myję wszystko, szoruję itp.).
Aktualnie wyglądają dzień po zrobieniu tak:
Muszę rozejrzeć się na allegro za sprzętem do tego manicure, może bardziej opłaca się go kupić.
dla porównania paznokcie ciążowe (foto na wielkim brzuchu – znakomite to było tło http://czytaczka.pinger.pl/m/11056918), żebyście wiedziały, że nie przesadzam: