Podczas spaceru z Guciem natrafiliśmy na wielki baner „Nowe otwarcie! Pierogi za 10 zł”. A że wyglądały na plakacie zachęcająco, po zakupach skoczyliśmy do pobliskiego Gościńca Myśliwskiego.
Wystrój – to, co zrobiło na nas największe wrażenie.
W drzwiach powitał nas cały zwierzyniec: odważny myśliwy – lisek, dwa dziki, jakieś wypchane ptactwo .
Rozejrzeliśmy się po sali – przeważał klimat staropolski i myśliwski, szybko zamówiliśmy (ja pierogi, Michał Przysmak gajowego i zaczęliśmy z ciekawością rozglądać się po sali (robiąc z ukrycia zdjęcia).
Sufit i ściany w drewnie, kanapy i fotele staropolskie zdobyczne (każdy z innej parafii), na ścianach rogi zwierzyny, z boku chleb ze smalcem i wyroby własne, harcujące w kominku płomienie… No bajka! Tylko gdzie to jedzenie?
Do jedzenia zamówiliśmy po czekoladzie (w myśl zasady, że w każdym z nas tkwi małe dziecko ).
I gwóźdź programu – jedzenie.
Okazało się, że nie było Przysmaku gajowego. Za to dostaliśmy szynkę z dzika w cenie poprzednio zamówionego dania.
I to, co nas przyciągnęło – pierogi z dziczyzną za dyszkę.
Jedno i drugie pyszne. Pan kelner miły i taktowny, wystrój ciekawy. Cena? Przystępna: za czekolady i 2 dania zapłaciliśmy 44 zł.
Gdybyście byli w Gdańsku i chcieli poczuć się jak myśliwi ( ) polecam zajrzeć do Gościńca Myśliwskiego, na Jaśkowej Dolinie 114