Ikeowe pomysły i nie tylko, czyli co zmieniliśmy w naszym mieszkaniu – cz. 2

wpis w: blog, Zakupy | 0

*Guciozmiany*

Rozejrzałam się ostatnio po mieszkaniu i uznałam, że nasz Gucio jest niezłym psujem, ale że to członek rodziny, trzeba mu też wynagrodzić trudy wspólnego mieszkania i odnowić co nieco.

*Nowy koszyk na zabawki*
Wszystkie zabawki Gucia umieszczaliśmy do tej pory w wiklinowym koszyku. Któregoś dnia Gucio postanowił zmienić wygląd swojego pojemnika i uznał, że teraz w modzie są wystające kolce

Po namyśle stwierdziliśmy, że czas na zmianę i w Ikea znaleźliśmy koszyk (ok. 30zł). Pojemny, może trochę kobiecy (szkoda, ze wstawki materiałowe nie są niebieskie)

A tu już po zmianach.

 

*Łyżka do butów*
Chyba nie muszę mówić, kto pod naszą nieobecność kilka miesięcy temu dorwał łyżkę do butów i małymi ząbkami ją poniszczył.
Nowa: 2,50 Ikea

*Naklejki*
Jeżeli miałabym coś powiedzieć o ulubionych miejscach Gucia w mieszkaniu wskazałabym najpierw wygodną kanapę, a potem 2 ściany. I niestety, po 4 latach (bez malowania) było widać dokładnie, gdzie wypoczywa nasz pies.

Kiedyś poszalałam i kupiłam w biedrze naklejki koty i powitałam Michała (wracał z pracy) słowami:
– Mamy 3 koty w domu! Zabijesz mnie!
Od tego czasu koty mieszkały na ścianach i jakoś tak się zgraliśmy. Co bezcenne, wzbudzały śmiech u Ali i Majki.
Wraz z remontem jeden z kotów musiał zniknąć.

Uznaliśmy, że towarzystwo kotów Guciowi nie zaszkodzi. Wyszukałam na allegro tanie naklejki i zamówiłam 3.
http://allegro.pl/naklejki-na-sciane-koty-kotki-pieski-30-cm-i3389835878.html

A oto ulubione ściany Gucia:

 

 

 

A to rozwiązanie podbiurkowe (stopy brudzą ścianę).

Pani Lidka przysłała gratis – dwa motylki. Powędrowały na ścianę w sypialni.

Koniec guciozmian.

*Uchwyty*

Jedynym poszkodowanym podczas remontu w naszym mieszkaniu były stare uchwyty w szafie (jeden odpadł przy przestawianiu szafy).

Widać, że próbowaliśmy kleić, ale klej montażowy nie dał rady.

Do głowy przyszła nam Ikea i ich uchwyty. Wymierzyliśmy wszystko i mamy.

A tu już widok po.

*Lampa w łazience*

Podczas remontu gdzieś się zgubił jeden z guziczków do zawieszenia lampy w łazience.

Kupiliśmy nową lampę.

*Próby błękitu*
O ile sypialnia jest/będzie w kolorach harmonizujących (brąz-żółty-czerwień), o tyle w dużym pokoju chciałam spróbować zrobić odwrotnie, czyli zobaczyć jak będą wyglądały barwy przeciwstawne. Zdecydowałam się na powolne dokupowanie niebieskich dodatków (już są: rolety i obraz prezent od Justyny i Karola). Pierwsza próba: rossmannowska mata.

*Suszarka sufitowa*
Uznałam, że przy małym dziecku nie wystarczy nam wolnostojąca suszarka i koniecznie musimy zawiesić sufitową. Piotrek zacekolował nam sufit, Michał go wyszlifował i sprawnie pomalował specjalną farbą do łazienek (antygrzyb).

Potem już można było montować. Najpierw dziury na listwy.

Uwierzcie, ogarnięcie tej plątaniny sznurków i montaż zajęły nam 3h (!). Wieszanie tego ustrojstwa to horror.

Ale się udało.

 

*Nowa kabina i deszczownica*

Cały remont i zmiany miały miejsce z jednego powodu: sąsiedzi z góry zalewali nas wielokrotnie, powstał grzyb, mamy słaby ciąg, a do tego nasz prysznic przeciekał (coś gdzieś nie było szczelne). Najgorszy był brak światła w łazience (elektrycy nie mieli pojęcia gdzie jest puszka, którą zalało). Ostatecznie światło przeciągnęliśmy z korytarza innym sposobem, a gdy owo już się pojawiło (ale luksus!) można było zmienić kabinę. W Nomi znaleźliśmy brodzik i kabinę w świetnej cenie i mój dzielny mąż zainstalował (z sukcesem) nasz nabytek.

I przyznał się przy okazji o czym marzył: marzył o deszczownicy.
– To kup – odpowiedziałam.
I kupił Też w promocji, Leroy Merlin.

*Wieszak na ręczniki papierowe*

Nie uwierzycie ile ja się naszukałam wieszaka na ręczniki papierowe. W końcu znalazłam w necie, na stronie Leroy Merlin, za 15,70 taki prosty wieszaczek i przy okazji został kupiony.

Widzę, że Michał nie chce go montować na ścianie i wymyślił taki sposób. Jestem na tak!

 

Jak teraz patrzę na te zmiany, to zastanawiam się, co sprawiło, że wcześniej tego nie zrobiliśmy Widocznie do każdej nawet najmniejszej zmiany trzeba dorosnąć.

A to jeszcze nie koniec, bo na mojej liście widnieje kilka punktów, które pozostały nierozwiązane.