Chciało mi się czegoś słodkiego, jabłka były, więc zrobiłam jabłecznik jak u babci.
Przepis pochodzi z gazety Moje smaki życia nr 11/2013, s. 50.
0,5kg mąki + 4 łyżeczki proszku do pieczenia – wymieszać, przesiać
+ 100g cukru + 2 łyżeczki cukru waniliowego – wymieszać
+ do środka wulkanu z proszków (dziurkę robimy) wbijamy 2 jajka – mieszać widelcem
wymieszać dość dokładnie
+200g masła z lodówki (zimne, pokrojone w kostkę) – siekać masło nożem w misce
wyrabiać ciasto rękami, zawinąć w folię i na 30 minut –> lodówka
po 30 minutach ciasto dzielimy na część mniejszą i większą,
większą rozwałkować i wyłożyć spód formy (spód smarować masłem)
na to jabłka
jabłka posypać rodzynkami z łyżeczką cynamonu
Resztę ciasta rozwałkować i przykryć jabłka. Brzegi przyszczypać, żeby się nie rozeszły.
wg przepisu:
najpierw 200 stopni C przez 10 minut, potem 190 st przez 50 minut
u mnie 25-30 minut łącznie, trzeba obserwować
po
„prawie” jak oryginał
I jak?
Zaskakująco dobrze. Jedliśmy jabłecznik jeszcze ciepły, tuż po wyjęciu z opiekacza. Myślałam, że będzie niezbyt dobry, ale zarówno ciasto, jak i nadzienie jabłkowo-rodzynkowo-cynamonowe nam smakowało. Akurat na ciepły deser po powrocie z zimnego dworu. W skali szkolnej 5. I nie przeszkadzało mi, że góra odeszła od dołu.