– Co chcesz na śniadanie? – zapytałam ostatnio.
– A wiesz, mam ochotę na parówki – usłyszałam w odpowiedzi.
W sklepie między półkami chodziłam niezadowolona. Znowu nuda w kuchni, zwykłe śniadanie, to co zawsze, bez urozmaiceń.
Pochodziłam, pochodziłam i wymyśliłam: do każdego weekendowego śniadania będę dodawać „nowy” składnik. Taki, którego nie próbowaliśmy wcześniej. Będziemy poznawać i oceniać nowe, nieznane wcześniej smaki.
W oczy rzucił mi się kozi serek. Dlaczego nie?
Do tego parówki na życzenie (przy okazji, nie wiem, czy wiecie, ale w biedrze są teraz parówki z szynki, 93% mięsa (pamiętałam, że jest dobrze jak jest 70% mięsa), nie ma w składzie MOM, nie widziałam fosforanów, tu macie konkretne info
.
I mamy śniadanie z nowym smakiem!
Do tego herbata z listkiem własnoręcznie wyhodowanej mięty.
Takie śniadanie to ja rozumiem!