Przepis pochodzi z miesięcznika Moje smaki życia, nr 2/2014, s.62.
Co trzeba mieć, żeby zrobić to danie?
400g fasolki białej, 0,5l przecieru pomidorowego, 200g boczku wędzonego, 250g kiełbasy, ząbek czosnku, cebula, 1 marchewka, przyprawy (sól, pieprz, zioła)
Obiad na – 4 osoby
*Krok po kroku w mojej kuchni*
Fasolę zostawiamy na noc w wodzie.
Następnego dnia przez godzinę gotujemy w garnku.
Boczek pozbawiamy skórki,
która ląduje w fasoli.
Krojenie. Boczek w kostkę.
Kiełbasa w plastry.
Cebula i czosnek według uznania (ja w kostkę).
Boczek, kiełbasę, cebulę i czosnek wrzucamy na chwilę na łyżkę oleju, na patelnię. Podsmażamy. Gdy składniki się lekko zarumienią wrzucamy je do fasoli.
Do garnka dodajemy marchewkę (u mnie 2, bo lubię, teraz bym dała z 4).
Zostawiamy garnek na małym ogniu na 20 minut.
Po tym czasie wlewamy przecier.
Dodajemy przyprawy (u mnie jak na zdjęciu + pieprz, sól i cukier).
Całość po wymieszaniu wygląda tak:
W przepisie jest informacja, żeby gotować jeszcze godzinę i na koniec zaprawić zasmażką. Ja nie zaprawiałam, bo po godzinie utworzył się ładny sos.
I jak?
Tworząc powyższy wpis podjadam fasolkę, więc możecie sobie wyobrazić jaki wzbudziła zachwyt. Smakowała i smakuje, zresztą jak zwykle.
Jest to pierwsze z siedmiu dań z lutowego numeru ww. gazety, które mają łącznie kosztować 100zł. Postawiłam sobie za cel sprawdzić, czy najem się proponowanymi daniami i czy faktycznie kwota, którą autorzy zakładają jest prawdziwa. Póki co otwarcie mieli znakomite. Przede mną jeszcze 6 dań.