Chodziło mi o to, żeby zastąpić karne kieliszki wódki arbuzem nasączonym alkoholem.
Kupujemy arbuza, mój miał 5kg.
Robimy małą dziurkę u góry i wkładamy alkohol do góry nogami, nie za głęboko.
Robiłam stąd:
Im wyszło. Mi nie.
Powinno lecieć, ale u mnie nie leciało nic (zbyt soczysty owoc).
Dlatego pobiegłam do apteki po strzykawkę.
Bez problemu w ten sposób nasączyłam owoc (strzykawka robiła dziury w skórce też bez problemu). Poszło tyle alkoholu, ile widać na zdjęciu powyżej.
Na stole wyglądał tak (nie mam foty detalu, tylko jakieś zbliżenie):
I jak?
Fajny pomysł, tylko od razu było wiadomo, które części są nasączone, a które nie (powstały alkoholowe żyłki/zakątki). Jeżeli nie chcecie tego efektu kupcie również igłę i przy użyciu zestawu – igła + strzykawka nasączcie owoc. W smaku przebija arbuz, nawet te mocno nasączone fragmenty nie były typowo alkoholowe (dało się normalnie zjeść). I smakowało! Polecam. Oczywiście +18.