Przepis pochodzi z książki „Szybko i smacznie z małą ilością tłuszczu”, s. 31, nazwa potrawy to kotlety z indyka z sosem musztardowym.
Na pytanie zadane w tytule tej notki mogłabym odpowiedzieć:
– Robisz pół beszamel (bez gałki muszkatołowej i przypraw), dodajesz łyżkę, dwie musztardy, pieprzysz i gotowe.
A w kuchni wygląda to tak:
Trochę margaryny (zawsze robiłam na maśle, w przepisie była margaryna, ok, spróbujemy) rozpuszczamy w garnku, na moje oko z 2 łyżki.
Do margaryny dodajemy 2 łyżki mąki i mieszamy.
Widok po wymieszaniu:
Zestawiamy z ognia i wlewamy mleko (powolutku 300ml), mieszamy, aż nie będzie grudek.
I teraz dzieje się magia – garnek znowu ustawiamy na ogniu i mieszamy kilka minut do czasu aż z mleka utworzy się sos (cierpliwości, zgęstnieje na 100%).
Do powstałego sosu dodajemy 1-2 łyżki musztardy (dobrze byłoby dodać francuską, ale o 14 w niedzielę żaden sklep w okolicy takowej nie posiadał).
Na koniec wszystko posypujemy pieprzem. Sos gotowy.
Robiłam jak w przepisie, z mięsem z piersi z indyka wrzuconym na łyżkę oliwy i smażonym przez kilkanaście minut.
Lubię miękkie mięso, dlatego dodałam sos na patelnię i na minutę zostawiłam wszystko razem.
A potem jemy!
I moja duma:
I jak?
Wiadomo, że mleko, masło i mąka to podstawa do sosów, można szaleć, tworzyć, dodawać, miksować… Ja postawiłam na niedzielną klasykę. Mięso w sosie musztardowym z młodymi ziemniakami i pomidorem. Smakowało!