Ktoś w komentarzu odniósł się do kotletów pożarskiego. Przeczytałam legendę związaną z powstaniem tej potrawy i chciałam spróbować jak smakuje danie, które car pomylił z cielęciną.
Pochodzenie przepisu
Składniki
- pierś z kurczaka – 2 pojedyncze piersi
- chleb – 2 kromki bez skórek
- mleko – pół szklanki
- jajka – 2 sztuki
- masło – 1 łyżka
- sól, pieprz – do smaku
- bułka tarta – do panierowania
Mięso zmielić.
2 kromki chleba (u mnie bułka) obedrzeć ze skórki i namoczyć w mleku (pół szklanki).
Dodać do mięsa: jajko, sól, pieprz i masło. Na koniec dorzucić chleb (miał być odciśnięty z mleka).
Kotlety z tego co zauważyłam mają być podłużne i dość duże. Moczymy je w jajku i obtaczamy w bułce tartej.
Smażymy na maśle z dwóch stron i podpiekamy w piekarniku (12 minut 180 stopni C).
I jak?
Dla Michała bez rewelacji (stwierdził szczerze, że wolałby zwykłe kotlety). Dla mnie delikatne, po przekrojeniu ciekawa struktura (chlebowe dziurki), ładnie się prezentują i można przy stole opowiedzieć gościom ich historię.