Musicie upiec paprykę i zmiksować ją na krem. Koniecznie. Wychodzi rozkosz dla podniebienia.
Pochodzenie przepisu
Książka kucharska dla aktywnych, s. 140
Składniki
- soczewica czerwona – 0,5 szklanki
- bulion warzywny – 4 szklanki (dawałam po szklance wody i czekałam, aż soczewica ją wypije, potem dolewałam kolejną szklankę)
- cebula – 1
- czosnek – 2 ząbki
- olej – do podsmażenia cebuli i czosnku
- czerwona papryka – 3 sztuki
- śmietana – nie dawałam
ode mnie
- kolendra – łyżka mielonej, pieprz, sól – spore sypnięcia, papryka wędzona – łyżeczka
Paprykę pozbawiamy gniazd nasiennych i pieczemy. 185 stopni C, aż delikatnie sczernieje skórka. U mnie trwało to ok. 50 minut. Zdjąć skórkę z papryki.
Królowa i tajny składnik dania – soczewica.
Cebulę i ząbki czosnku pokroić drobno, podsmażyć na oleju. Gdy cebula się zeszkli dodać pół szklanki soczewicy. Wlać bulion (ja szklankę wody i kolejne szklanki – u mnie dolewałam do momentu, aż soczewica nie chciała już pić wody) i przyprawy (mielona kolendra, sól, pieprz, co lubicie i co macie zielonego po pół łyżeczki, papryka wędzona). Trzymać na małym ogniu przez 20 minut.
Zdjąć z ognia. Dodać upieczoną i pozbawioną skórki paprykę. Zmiksować na krem.
Można dodać śmietanę, jogurt naturalny czy mleko, ale uznałam, że tego nie robię. Spróbowałam i zupa jest dobrze doprawiona, smaczna (głównie za sprawą pieczonej papryki).
I jak?
O ile sama zupa soczewicowa już u mnie na stole się pojawiała (w postaci kremu, duetu z dynią lub gęstej pingerowej zupy), a pieczona papryka to nic nowego (krem w duecie z pomidorami), to ta propozycja skradła moje serce. Połączenie pieczonej papryki i dłużej gotowanej czerwonej soczewicy to rozkosz dla podniebienia. Myślę, że przyprawienie mieloną kolendrą też zrobiło swoje, dałam jej naprawdę sporo.