Weekend pełen atrakcji.
Niebywałym plusem mieszkania w mieście jest to, że pełno tu atracji. Kalendarz imprez jest wypełniony po brzegi. Właściwie jest tego tak dużo, że można przebierać w wydarzeniach.
Skąd brać informacje o wydarzeniach kulturalnych w Gdańsku?
Mam trzy źródła: znajomi, radio Gdańsk (i tamtejsze reklamy), ale najlepszym( i wielokrotnie sprawdzonym miejscem) jest kalendarium na trojmiasto.pl.
Pierwszy czerwcowy weekend tego roku spędziłam tylko z moim synem. Słońce prażyło mocno, pobliskie place zabaw znamy już aż za dobrze. Szukamy atrakcji dalej. Co znaleźliśmy?
Piątek 03.06
Z hulajnogi Pawła (tej) odpadła śrubka, więc od rana jeździliśmy z reklamacją i po sklepach sportowych w poszukiwaniu zastępstwa (nie znaleźliśmy, podobno hulajnoga trzykołowa jest nie do dostania po dniu dziecka).
W ramach odstresowania (jak to nie ma ani jednej hulanogi?) zdecydowaliśmy się na lody i pojazdy w centrum handlowym (uczta dla dorosłego oka po prawej, co autor miał na myśli 😉 ).
Podleśna Polana- festyn
Pisałam o niej niedawno na stronie – dwa place zabaw, jeden w drewnie (z szałasami). W godzinach popołudniowych na polanie zorganizowano festyn dla lokalnej społeczności.

Na miejscu atrakcji było od groma. Co zainteresowało prawie trzylatka? Grał w piłkarzyki, układał dużą jengę, dostał małą watę cukrową od pana (wszyscy dostawali), przyglądał się lepieniu w glinie, kręcił talerzem na kijku, łapał bańki mydlane, zjeżdżał ze zjeżdżalni, bujał się na jeżyku i jakimś innym krecie, przytulał wielkiego smoka, rozmawiał z panią na szczudłach o atrakcjach, spotkał wielkiego misia i zrobił sobie zdjęcie z mamą, siedział w szałasie, a na koniec szedł/siedział w nosidle za przewodnikiem po Parku Jaśkowej Doliny. Słuchał, biegał przez pokrzywy, cięły go komary, bawił się autami, niósł/nie niósł plecak/-a.
Spacer po Parku Jaśkowej Doliny (to park, nie las) rozpoczęliśmy od Altany Gutenberga, a skończyliśmy po drugiej stronie ulicy, w starszej części Parku, w gaju Elizy. Ibedeker stanął na wysokości zadania, po raz kolejny ich spacer był wielką atrakcją (zobaczcie jaka frekwencja).
Koszt – bezpłatne
Sobota 04.06
Rano zajęcia w przedszkolu (klejenie, pisanie (wspólne), robienie kulek z bibuły, zabawa w kulkach i na piłkach), potem festyn dla sąsiadów.
Festyn sąsiedzki
A na imprezie bieganie za bańkami puszczanymi przez clowna, szukanie misiów, robienie zdjeć w fotobudce, zwiedzanie policyjnego auta, prowadzenie policyjnego auta.
Koszt – bezpłatne
Piknik Lotniczy w Pruszczu Gdańskim
Sen jest dla słabych, wiec jedziemy do Pruszcza na Piknik Lotniczy
Na terenie 49 Bazy Lotniczej ja, i 20 tysięcy innych miłośników lotnictwa, mogliśmy z bliska samoloty, śmigłowce czy szybowce. Na wyciągnięcie ręki była np. wyrzutnia rakietowa. Duże wrażenie robił oglądany z bliskiej odległości start śmigłowca i odczuwalny pęd powietrza, gdy maszyna wzbijała w niebo. Nie zabrakło lodów, a do domu wróciliśmy z balonem (oczywiście samolotem).
Koszt – bezpłatne
u Babci
Szybkie odwiedziny na działce, rower, piaskownica, dzikie tańce i wszystko inne, co można robić tylko z babcią. A dla mnie pobliski hamak.
Niedziela 05.06
Pierwszy raz w kinie
Helios zorganizował pokaz filmów dla najmłodszych, właśnie „Pierwszy raz w kinie„.
Jakoś nam z kinem do tej pory nie wychodziło. Gdy przychodziło do wyjścia, zapoznawałam się z repertuarem i po obejrzeniu trailerów dochodziłam do wniosku, ze to nie są treści dla dwulatka. Szukałam aktywności dla nas na czerwcową niedzielę i znalazłam. W Heliosie zorganizowano „pierwszy raz w kinie”. Bajki, które puszczono to: Reksio, Bolek i Lolek, Profesor Gąbka itp. Mniej niż godzinne pasmo, światła delikatnie włączone, głos ściszony. Paweł wytrzymał 40 minut (właściwie więcej, bo pokaz poprzedziły konkursy), potem biegał i nie oglądał, wiec wyszliśmy. Były balony, dyplomy dla młodych kinomanów, zabawka do piaskownicy na wejściu. Podobało mi się bardzo! Dziecku też.
Koszt – płaci jedynie dorosły 17zł.
Oprócz kina w Alfie natknęliśmy się na obchody Dnia Dziecka – poniżej widzicie stanowiska Lego dla wielbicieli wersji Duplo, obok można było budować ze zwykłych klocków, malować kartony, a na najniższym poziomie centrum handlowego trochę nieoczekiwanie uczestniczyliśmy w imprezie Dzieci Świata.
Smakuj Trójmiasto – słodka edycja
W Starym Maneżu tego dnia pojawili się wystawcy słodyczy – od makaroników przez lody, skończywszy na babeczkach. Wejście kosztowało 5zł (Paweł za darmo).
Poszłam trochę z ciekawości, widzę, że znajomi są zainteresowani kolejnymi wydarzeniami ST na fb. Ceny umiarkowane (5 zł za babeczkę, 3 za eklerka, 5 za kawałek torty czy łopatkę loda). Pokazy dziwnych (dymiących) baniek mydlanych dla dzieci, czy zamykanie w bańce mydlanej – atrakcyjne. Konkursy na scenie, ale najbardziej przypadło mi do gustu to, że z każdym z wystawców można porozmawiać, Ci ludzie byli tak otwarci i rozmowni. U Dekera poznałam dokładny skład przepysznych lodów, pani od poduszek opowiadała o sposobie szycia, a miody z Braniewa właściwe same poczęstowały mnie wersją truskawkową (truskawkowy miód to jest to!). Tu Paweł mi zawadzał, bo z chęcią spędziłabym więcej czasu na sali, ale takie prawa dwulatka, że chce biegać i uwalniać energię (a nie patrzeć i słuchać o lukrze do babeczek).
Figle Migle – targi wolnego czasu
W Sztuce Wyboru (obok Starego Maneżu) odbywały się w tym samym czasie Targi Czasu Wolnego. Mała (w porównaniu do Smakuj Trójmiasto) impreza, kilku wystawców, ale równie otwartych i rozmownych (pozdrawiam PoDarek!).
Koło Sztuki Wyboru znajduje się raj dla dzieci – plac zabaw, huśtawka i wielki obiekt do wspinania się po linkach (dla starszych). Cały teren zielony usiany był kocami. Rodziny piknikowały, dzieci puszczały multibańki, panie obok ćwiczyły, my jedliśmy lody. Żyć nie umierać!
Tak wyglądał nasz weekend. Może i męczący (nogi bolały, bolały), ale jaki satysfakcjonujący. Planuję już następny.