Polędwiczki to jedno z moich ulubionych mięs, whisky stoi od dłuższego czasu i czeka na jakikolwiek pomysł.
Pochodzenie przepisu
zakochałam się w zdjęciu tej potrawy na instagramie
Składniki
- polędwiczki wieprzowe – ok. 300 g (u mnie jedna)
- sól morska, świeżo mielony kolorowy pieprz – szczypta
- oliwa – do smażenia
- szalotka – 1 duża (u mnie cebula zwykła)
- czosnek – 2 ząbki
- świeże chili – 1 małe (u mnie chili suszone)
- suszony tymianek – 1 łyżeczka
- whisky – 75 ml
- śmietana kremówka 30% -100 ml
- natka pietruszki – 1 mały pęczek
Polędwiczkę pokroić, przyprawić pieprzem i solą. I uwaga – na patelni moco zrumienić. Dorzucić szalotkę, czosnek, chili i tymianek.
„Kiedy mięso będzie ładnie zarumienione z obu stron wlać whisky. Gotować 2-3 minuty. Następnie wlać śmietanę. Przyprawić solą i pieprzem. Całość gotować około 5 minut do momentu, aż sos delikatnie zgęstnieje. Na koniec wymieszać z posiekaną natką pietruszki.”
I jak?
Dobre. Jak polędwiczka w sosie, ale… No właśnie ale. Coś zrobiłam źle i nie uzyskałam tego złocistego koloru, jaki widziałam u autorki. Obstawiam zbyt łagodne podsmażenie polędwiczki, miała być mocno zarumieniona, a ja ją tylko delikatnie ścięłam. Drugi strzał to nie ta jakość trunku (zasięgnęłam porady znawcy i podobno to moje to nie jest dobry alkohol). Podsumowując – dobre, można robić, zjeść, polędwiczka w sosie (alkoholu nie czuć), ale nie wygląda tak zachwycająco jakbym chciała,