To ptak? Nie! To samolot!
Mieszkam w Gdańsku, mamy tu lotnisko i 9 miejsc, tzw. stanowisk spotterskich. Przejeżdżałam obok jednego z nich, tego w Bysewie, wielokrotnie i latem, w piękne, słoneczne popołudnie, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy oglądać przyloty i odloty. Nie ukrywam, że było to zorganizowane przede wszystkim dla najmłodszego członka naszej rodziny, małego entuzjasty lotnictwa. Paweł odwraca się i reaguje na każdy samolot, który przelatuje przed naszym oknem. Chcieliśmy mu je pokazać z bliska.
Jak dojechać na stanowisko spotterskie?
Jedziemy jak do Rębiechowa i w Bysewie skręcamy w prawo. Można dojechać autobusem, samochodem, jest utwardzona droga, łatwo zaparkować.
[flexiblemap center=”54.375293,18.463497″ zoom=”14″ width=”800″ height=”400″ directions=”true”]
Jak wygląda oglądanie?
Wejście jest za darmo. Mamy górkę, barierki, kosz na odpady. Jak widzicie około 18:00 zebrało się tu wielu gapiów.
Lotnisko jest ogrodzone, po skoszonej trawie biegają tylko kuropatwy. W wyznaczonych porach można podziwiać umiejętności pilotów – kolejne przyloty i odloty samolotów.
Witamy w Gdańsku pasażerów z Londynu.
Właściwie nie trzeba nawet wysiadać z samochodu. Dobrym pomysłem jest obserwacja po południu. Widzicie, że niektórzy dojechali tu na rowerach.
– O tam, leci!
Czy warto?
Pewnie, że warto. Świat maluchom pokazywać warto.