Zajazd Biały Młyn – Sterławki Wielkie

wpis w: blog, Kuchnia, Poza domem | 2

Po drodze z Mikołajek do Giżycka wstąpiliśmy na obiad do Zajazdu Biały Młyn.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Oprócz Karoliny także Pani Maria (przewodniczka z Gdańska spotkana podczas rejsu po Jeziorze Śniardwy) zachwalała to miejsce.

– Najecie się TAK! – i tu gest ręką jak bardzo się najemy.

 

Kuchnia litewska kojarzy mi się (po wizycie w Wilnie) bardzo pozytywnie. Sycące dania, dużo okrasy, śmietana – jak w domu. Jedziemy!

 

Ceny – rozsądne. Te specjały litewskie 18-22zł, zupy (rosół i barszcz z kołdunami) ok. 10zł.

 

I jak?

Kołduny w zupach rewelacja. Placki ziemniaczane po litewsku – fajny pomysł z mięsem w środku, ale wolę ziemniaki do placków zmielone (a tu starte). Śmietanowy sos super. Czyli widzicie na plus.

 

 

Kolejnego dnia znowu przyjechaliśmy tutaj, bo chciałam spróbować polecanych przez Karolinę cepelinów (2 sztuki pyzy z mięsem) i przez panią Marię pierogów z jagodami.

I jak?

Cepeliny jakoś mi nie podeszły, mięso zbite, ciężko przeciąć – coś tu nie tak (Michał za to na tak). Za to pierogi z wielkimi jagodami to orgazm zmysłów. Napatrzeć się nie mogłam, fenomenalny smak, wielka porcja. Bierzcie pierogi z jagodami. Mniam!

 

A dziecko jak? Jadło z nami twardo i próbowało wszystkiego – wszystko chętnie (kołduny chyba najchętniej).